Strony

sobota, 3 kwietnia 2021

[433] ‘’Migracje” – Charlotte McConaghy

 


Niewiele książek jest w stanie mnie wzruszyć i doprowadzić do łez. Czytam już naprawdę wiele lat i pamiętam dwie powieści, które sprawiły, że naprawdę płakałam. Właściwie to rzadko jestem nawet wzruszona, bo aż tak łatwo się nie smucę. Autor musi naprawdę doskonale pisać, poruszać trudne dla mnie tematy i oddać się im w pełni, a to teraz jest bardzo rzadkie. Żałuję, że nie ma więcej książek podobnych do ,,Migracji”. A może inaczej… Pewnie gdzieś są, ale jeszcze nie trafiły w moje ręce, chociaż mam nadzieję, że będę miała okazję je odnaleźć i przeczytać.

Franny po ciężkich przeżyciach rusza w podróż do odległej Grenlandii. Chce prześledzić drogę migracji rybitw popielatych, ale ma także drugi cel, znacznie dla niej ważniejszy i jest w stanie poświęcić wszystko, aby dotrzeć do celu. Udaje się jej przekonać kapitana statku, aby pozwolił jej wejść na pokład i nawet namawia go na zmianę trasy. To podróż ważna dla Franny, ale załoga statku również jest zdeterminowana, aby w końcu złowić ryby, których jest w oceanach coraz mniej.

Nigdy żadna książka nie sprawiła, że czułam się taka… bezsilna. Sama już nie wiem, od czego powinnam zacząć tę recenzję, bo emocje jeszcze nie opadły. Autorka potrafiła przedstawić historię, która jest jednocześnie przerażająca i smutna. Słowami oczarowała moją duszę i nie potrzebowała żadnych skomplikowanych konstrukcji. Melancholię i tajemniczość czuć od samego początku, od razu ma się wrażenie, że Franny wiele przeszła, że życie ją mocno poturbowało. Sam sposób jej myślenia jest już zaskakujący, ale jednocześnie dla mnie był zrozumiały, jej determinacja była imponująca i determinująca.

Autorka w powieści tej porusza wiele kwestii. Jedną z nich jest wręcz szaleńcze działanie głównej bohaterki. Początkowo trudno jest się domyślić jej motywów, ale pojawiające się retrospekcje z różnych okresów w jej życiu zaczynają być coraz bardziej zaskakujące. To nie jest nudna książka o uczuciach zranionej kobiety i jej dziwacznej podróży do nikąd. Fabuła jest mocno rozbudowana, element tajemniczości sprawia, że chce się czytać tę powieść i pochłonąć ją na raz. Autorka budowała napięcie i ciężko było rozszyfrować zakończenie, a ono jest naprawdę zaskakujące i kompletnie nie pokrywało się z moimi oczekiwaniami. To oczywiście ogromna zaleta, bo lubię, gdy książka okazuje się zawiła, ponieważ wiem, że jej autor się postarał i stworzył coś naprawdę dobrego.

Kolejną zaskakującą kwestią jest przedstawiona rzeczywistość i świat, w którym żyją wszyscy bohaterowie. Początkowo tego się nie dostrzega, ale później doskonale widać ten alternatywny obraz i swego rodzaju prognozy przyszłości. Są one bardzo realne i dlatego mi się spodobały, są uświadamiające i zwracają uwagę na problem wymierającej przyrody. Coraz więcej gatunków wymiera – przez zanieczyszczenia, przez działalność ludzką czy przez zmiany klimatu. To samo tyczy się samej roślinności – drzew się pozbywamy, bo trzeba budować kolejną halę produkcyjną, kolejną galerię czy inny magazyn. Strasznie podobał mi się fragment opisujący pewną sytuację. Przez przypadek udało się spotkać ostatniego osobnika gatunku, którego wcześniej uznano za wymarły. Oczywiście trafił on do odpowiedniego ośrodka zajmującego się właśnie takimi zwierzętami. Ludzie musieli zapisywać się do kolejki, aby móc zobaczyć coś, co współczesnym nam wydaje się naturalne.

Momentami naprawdę płakałam, utożsamiałam się z bohaterką, która straciła wszystko, ale udało się jej znaleźć siłę na ciężką podróż. To wszystko zrobiła z miłości – do ludzi, do przyrody i dla własnej satysfakcji. Jej oddanie było dla mnie czymś niesamowitym i uważam, że duża w tym zasługa autorki, która poświęciła sporo miejsca na kreowanie charakteru Franny. To naprawdę skomplikowana postać, ale myślę, że każdy czytelnik znajdzie w niej coś, z czym może się utożsamić. W treści jest dużo symboliki, ostrzeżeń i przerażających wizji, ale dzięki temu całość robi tak piorunujące wrażenie i skłania do refleksji. To trudna książka i trzeba ją zrozumieć, aby wynieść z niej coś więcej niż historię szalonej kobiety. Naprawdę polecam, bo warto poświęcić czas na tak inspirującą powieść!


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca



Patrycja


5 komentarzy:

  1. Będę mieć na uwadze tę książkę Patrycjo. Dobrze, że wzbudza emocje. Serdecznie pozdrawiam i życzę Zdrowych Świąt Wielkiej Nocy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Może kiedyś. Aktualnie skłaniam się bardziej ku fantastyce i horrorom. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka brzmi pięknie, ale obawiam się, że to nie jest dla mnie dobry czas na taką lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo zaciekawiła mnie ta recenzja.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zachęciłaś mnie. Ciekawi mnie ta wizja świata i motywacje głównej bohaterki. Lubię takie książki, w których nie ma może porywającej akcji, ale jest coś, co nie pozwala o książce zapomnieć.

    OdpowiedzUsuń