Strony

niedziela, 31 stycznia 2021

[409] ‘’Książka o bąkach. Leksykon pierdów” – Stine Dreyer, Hannah Dreyer, ilustracje: Maria Buchmann

 


Muszę przyznać, że gdy zobaczyłam tę książkę w propozycjach od wydawnictwa, to miałam naprawdę mocno mieszane uczucia. Raczej nie jestem typem osoby lubiącej śmiech, komedię i wyolbrzymianie, a książek o bąkach i kupie widziałam już sporo. Pierwszy raz skusiłam się i podjęłam recenzji tego typu pozycji, bo chciałam się po prostu przekonać, co one mają w sobie, że pojawia się ich tak wiele.

Dużą zaletą tej książki jest oczywiście jej duży format, czyli A4. Dzięki temu ilustracje nie są zbyt małe, tekst można było umieścić w dowolnym miejscu, nie ma przesytu i wnętrze prezentuje się naprawdę schludnie i tak swojsko. Lubię takie przemyślane formy, więc od razu poczułam sympatię do tej książki i wiedziałam, że będzie mi się ją chociaż dobrze przeglądało bez znaczenia, czy treść mi się spodoba, bo to już oddzielna kwestia.

Trochę czasu zastanawiałam się w ogóle nad sensem takiej książki. Ma ona tylko wydźwięk humorystyczny? Czy może łączy zabawę z nauką? W końcu przysłowiowe bąki są czymś naturalnym i zdarzają się każdemu, ponieważ nasz organizm został skonstruowany tak, a nie inaczej i skutkiem ubocznym niektórych wewnętrznych procesów są właśnie pierdy. Jaka jest ta książka? Na samym początku pojawia się wyjaśnienie, że bąki są nieodłącznym elementem naszej codzienności i to już mi się spodobało.

Autorzy skupili się na tym, aby stworzyć charakterystykę bąków i opisać, jak one powstają. Oczywiście wszystko zostało ubrane w otoczkę dość humorystyczną, ale to akurat jest ogromną zaletą, ponieważ z pierdów po prostu nie powinno się robić niczego podniosłego i wstydliwego. W tekście pojawia się również informacja o tym, kto zajął się badaniem bąków, co okazało się nowością nawet dla mnie, ale ja jakoś nigdy nie zastanawiałam się nad tym, więc to na pewno świetna ciekawostka.

W książce tej autorzy stworzyli ,,Stowarzyszenie Bąków i ich pogromców”. W pewnym sensie jest to jakaś organizacja, ma ona swoją siedzibę i tak dalej. Cóż, ciekawy pomysł, ale też sprawiający, że twórcy mieli jakiś zamysł i pozycja ta nie jest zbiorem przypadkowych informacji i ciekawostek. Tu jest jakaś historia za pomocą, której autorzy przemycają wiedzę mogącą się przydać w przyszłości, ale pozwalającą też oswoić się z samymi bąkami.

Resztę książki to po prostu rodzaje bąków. Oczywiście to także jest wymysłem bohaterów, ale widać, że znają oni życie i potrafili trafnie wyodrębnić pewne schematy, które są adekwatne do rzeczywistości. Sama nigdy nie spotkałam się z żadną klasyfikacją bąków, ale muszę przyznać, że zapamiętam sobie niektóre treści z tej książki, bo są ogromnie zabawne.

Strony poświęcone konkretnym bąkom wyglądają bardzo podobnie. Pojawia się tam nazwa bąka, a następnie jest jego opis. Jest on raczej krótki, zazwyczaj kilka zdań i na pewno śmieszny, ale też stanowiący dokładną charakterystykę, czyli pojawiają się informację o zapachu czy genezie powstania. Dodatkowo pojawia się zawsze jakaś ilustracja, oczywiście powiązana z motywem przewodnim. Same grafiki są dość specyficzne, utrzymane w ciemnej kolorystyce i trochę nie w moim stylu, ale na pewno stanowią doskonałe urozmaicenie i dopełniają tę książkę.

Muszę przyznać, że niepotrzebnie obawiałam się tej książki. Przeglądnęłam i przeczytałam ją z największą przyjemnością, a dodatkowo nieźle się ubawiłam. Dlatego z przekonaniem mogę powiedzieć, że to pozycja w pewnym sensie familijna. Docelowo dedykowana raczej młodszej widowni, ale bez wątpienia również dorośli mogą się z nią zapoznać i śmiać się razem z dziećmi.

,,Książka o bąkach. Leksykon pierdów” to niezwykle zabawna pozycja i spędziłam przy niej kilka świetnych chwil. Cieszę się, że autorzy mieli na nią jakiś zamysł i wynika z tego jakaś historia. Oczywiście poza warstwą typowo humorystyczną pojawia się także trochę nauki, czyli wyjaśnienia mechanizmu powstawania bąków w naszym organizmie. Polecam! To na pewno dobra książka na prezent, bo jest lekka, zabawna i dodatkowo wypełniona ilustracjami.


Za możliwość zapoznania się z książką dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca



Patrycja


3 komentarze:

  1. O kurczę, nie wiedziałam, że taka książka powstała. Pewnie bym się przy niej nieźle ubawiła 😂

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja raczej nie planuję czytać tej książki.

    OdpowiedzUsuń