Ostatnimi czasy odeszłam nieco od fantastyki, szczególnie tej młodzieżowej. Powoli zaczęłam obawiać się, że tego typu literatura już mi się znudziła lub też „wyrosłam z niej” jak niektórzy zapowiadali. Jednak kiedy w moje ręce trafił „Szept” Lynette Noni, całkowicie pogrążyłam się w lekturze i poczułam tę samą radość czytania tego gatunku, co dawniej. W dniu premiery chciałabym więc opowiedzieć Wam o tej fantastycznej książce!
Jane Doe, obiekt Sześć-Osiem-Cztery – tak nazwano dziewczynę, która sama zgłosiła się do szpitala psychiatrycznego, skąd została zabrana przez tajną organizację rządową. Od tego czasu minęło dwa i pół roku, a ona nie wydała z siebie żadnego dźwięku. Nikt ani nic nie mogło zmusić jej do przerwania milczenia. Mieszkała w celi, codziennie poddawana psychoterapii, treningowi fizycznemu oraz eksperymentom na jej mózgu. Powoli zaczynała tracić poczucie człowieczeństwa, aż w końcu władze postanowiły oddać ją pod opiekę tajemniczego Landona Warda. Ku zaskoczeniu dziewczyny nieco od niej straszy chłopak okazał jej życzliwość i wsparcie, co powoli zaczęło niwelować jej upór. Jednak zachowanie milczenia jest kluczowe. Jej słowa bowiem mają siłę sprawczą, a ona nie potrafi nad nią zapanować. Wszystko jednak wskazuje na to, że by przeżyć będzie musiała odzyskać głos i Przemówić.
Początkowo
trochę sceptycznie odnosiłam się do tej książki. Po pierwsze to debiut autorki,
a do nich zazwyczaj podchodzę bardzo nieufnie. Po drugie bałam się, że pisarka
zrobi z tej powieści odgrzewany kotlet. Tematyką bardzo przypominała inne
tytuły, chociażby „Mroczne umysły” czy „Niezgodną”. Na szczęście Lynette Noni
dość szybko udowodniła, że potrafi stworzyć coś oryginalnego w dziedzinie, w
której wydawało się, że wszystko zostało już powiedziane. „Szept” jest pozycją
bardzo ciekawą i pomysłową. Sama koncepcja mocy i ich źródło u Mówiących są dość
intrygujące. Niby nic niezwykłego, bo w innych książkach także pojawiało się
czytanie w myślach czy leczenie ran. Tutaj jednak to wszystko ma zupełnie inny
wymiar, inaczej zostało wyjaśnione. Podobało mi się, jak ze schematów robi coś
nieszablonowego, a następnie dodaje do tego coś od siebie, całkowicie nowego.
Ponadto sama
fabuła jest dość zaskakująca. Pewne rzeczy można było przewidzieć, jednak
zdecydowana większość działa się nagle i niespodziewanie. Co więcej autorka
potrafiła zaskoczyć czytelnika także w inny sposób. Przyznam szczerze, że pewne
rzeczy w ogóle przez jakiś czas się nie kleiły, ale przymykałam na to oko z
uwagi na to, że powieść jest debiutem. Może więc zdarzyć się małe potknięcie
czy nawet kilka. Jednak autorka miała wszystko dokładnie przemyślane i te
wszystkie „luki” czy to w logice, czy w fabule umiejętnie wypełniła prędzej czy
później. Bardzo mnie to zaskoczyło, ale jednocześnie ucieszyłam się, że Noni
udało się wyprowadzić mnie w pole. Już dawno mi się to nie zdarzyło, a naprawdę
lubię tego typu zabiegi.
Szalenie
polubiłam też postacie, jakie pisarka powołała do życia. Jane jest intrygująca.
Podziwiałam jej upór, determinację, a także samozaparcie i altruizm. Dostrzegła
w sobie zagrożenie i wolała do końca życia milczeć, zamknięta w tajnym ośrodku, niż narazić ludzi, świat na niebezpieczeństwo swojej mocy. Jednocześnie
dziewczyna zdecydowanie nie została wyidealizowana. Ma bowiem także i wady oraz
słabości, z którymi czasami niestety przegrywa. Inni bohaterowie także
wzbudzili moją sympatię lub też wręcz przeciwnie – nienawiść. Nie wszystkie
postacie są bowiem pozytywne, jak często bywa w tego typu powieściach.
Początkowo myślałam, że autorka jasno określiła nam „dobrych” i „złych”, co
nieco ostudziło mój zapał. Jednak i w tym przypadku mnie zaskoczyła, bo pod
koniec już sama nie wiedziałam, komu można zaufać, a kto jest wrogiem.
„Szept” to
naprawdę wspaniała młodzieżówka z gatunku fantasy, która przypomniała mi, jak
wspaniale jest spędzić czas z lekturą tego typu. Nie jest pozbawiona wad, ale
mimo wszystko cudowanie się ją czyta i łatwo przymknąć oko na drobne
niedociągnięcia. Jeśli autorka popracuje nieco nad warsztatem, nie będę miała
do niej żadnych zastrzeżeń. Serdecznie polecam Wam "Szept", a sama z
niecierpliwością czekam na kontynuację.
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Uroboros.
Sara
Po każdą młodzieżówkę fantasty sięgam bez wahania, zwłaszcza kiedy książka zbiera pozytywne recenzje. :)
OdpowiedzUsuńNiestety, ale - wszelakie tego typu fabuły omijam z pewnych względów szerokim łukiem. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńOgólnie nie lubię takich historii. Ale ta mnie zaciekawiła.
OdpowiedzUsuńTym razem odpuszczam. 😊
OdpowiedzUsuńNa pewno znjadzie swoich zwolenników. Może uda mi się ją przeczytać.
OdpowiedzUsuń