Strony

środa, 27 stycznia 2021

[406][PREMIEROWO] "Szept" - Lynette Noni

 


Ostatnimi czasy odeszłam nieco od fantastyki, szczególnie tej młodzieżowej. Powoli zaczęłam obawiać się, że tego typu literatura już mi się znudziła lub też „wyrosłam z niej” jak niektórzy zapowiadali. Jednak kiedy w moje ręce trafił „Szept” Lynette Noni, całkowicie pogrążyłam się w lekturze i poczułam tę samą radość czytania tego gatunku, co dawniej. W dniu premiery chciałabym więc opowiedzieć Wam o tej fantastycznej książce!

Jane Doe, obiekt Sześć-Osiem-Cztery – tak nazwano dziewczynę, która sama zgłosiła się do szpitala psychiatrycznego, skąd została zabrana przez tajną organizację rządową. Od tego czasu minęło dwa i pół roku, a ona nie wydała z siebie żadnego dźwięku. Nikt ani nic nie mogło zmusić jej do przerwania milczenia. Mieszkała w celi, codziennie poddawana psychoterapii, treningowi fizycznemu oraz eksperymentom na jej mózgu. Powoli zaczynała tracić poczucie człowieczeństwa, aż w końcu władze postanowiły oddać ją pod opiekę tajemniczego Landona Warda. Ku zaskoczeniu dziewczyny nieco od niej straszy chłopak okazał jej życzliwość i wsparcie, co powoli zaczęło niwelować jej upór. Jednak zachowanie milczenia jest kluczowe. Jej słowa bowiem mają siłę sprawczą, a ona nie potrafi nad nią zapanować. Wszystko jednak wskazuje na to, że by przeżyć będzie musiała odzyskać głos i Przemówić.

Początkowo trochę sceptycznie odnosiłam się do tej książki. Po pierwsze to debiut autorki, a do nich zazwyczaj podchodzę bardzo nieufnie. Po drugie bałam się, że pisarka zrobi z tej powieści odgrzewany kotlet. Tematyką bardzo przypominała inne tytuły, chociażby „Mroczne umysły” czy „Niezgodną”. Na szczęście Lynette Noni dość szybko udowodniła, że potrafi stworzyć coś oryginalnego w dziedzinie, w której wydawało się, że wszystko zostało już powiedziane. „Szept” jest pozycją bardzo ciekawą i pomysłową. Sama koncepcja mocy i ich źródło u Mówiących są dość intrygujące. Niby nic niezwykłego, bo w innych książkach także pojawiało się czytanie w myślach czy leczenie ran. Tutaj jednak to wszystko ma zupełnie inny wymiar, inaczej zostało wyjaśnione. Podobało mi się, jak ze schematów robi coś nieszablonowego, a następnie dodaje do tego coś od siebie, całkowicie nowego.

Ponadto sama fabuła jest dość zaskakująca. Pewne rzeczy można było przewidzieć, jednak zdecydowana większość działa się nagle i niespodziewanie. Co więcej autorka potrafiła zaskoczyć czytelnika także w inny sposób. Przyznam szczerze, że pewne rzeczy w ogóle przez jakiś czas się nie kleiły, ale przymykałam na to oko z uwagi na to, że powieść jest debiutem. Może więc zdarzyć się małe potknięcie czy nawet kilka. Jednak autorka miała wszystko dokładnie przemyślane i te wszystkie „luki” czy to w logice, czy w fabule umiejętnie wypełniła prędzej czy później. Bardzo mnie to zaskoczyło, ale jednocześnie ucieszyłam się, że Noni udało się wyprowadzić mnie w pole. Już dawno mi się to nie zdarzyło, a naprawdę lubię tego typu zabiegi.

Szalenie polubiłam też postacie, jakie pisarka powołała do życia. Jane jest intrygująca. Podziwiałam jej upór, determinację, a także samozaparcie i altruizm. Dostrzegła w sobie zagrożenie i wolała do końca życia milczeć, zamknięta w tajnym ośrodku, niż narazić ludzi, świat na niebezpieczeństwo swojej mocy. Jednocześnie dziewczyna zdecydowanie nie została wyidealizowana. Ma bowiem także i wady oraz słabości, z którymi czasami niestety przegrywa. Inni bohaterowie także wzbudzili moją sympatię lub też wręcz przeciwnie – nienawiść. Nie wszystkie postacie są bowiem pozytywne, jak często bywa w tego typu powieściach. Początkowo myślałam, że autorka jasno określiła nam „dobrych” i „złych”, co nieco ostudziło mój zapał. Jednak i w tym przypadku mnie zaskoczyła, bo pod koniec już sama nie wiedziałam, komu można zaufać, a kto jest wrogiem.

„Szept” to naprawdę wspaniała młodzieżówka z gatunku fantasy, która przypomniała mi, jak wspaniale jest spędzić czas z lekturą tego typu. Nie jest pozbawiona wad, ale mimo wszystko cudowanie się ją czyta i łatwo przymknąć oko na drobne niedociągnięcia. Jeśli autorka popracuje nieco nad warsztatem, nie będę miała do niej żadnych zastrzeżeń. Serdecznie polecam Wam "Szept", a sama z niecierpliwością czekam na kontynuację.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Uroboros.


Sara

5 komentarzy:

  1. Po każdą młodzieżówkę fantasty sięgam bez wahania, zwłaszcza kiedy książka zbiera pozytywne recenzje. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety, ale - wszelakie tego typu fabuły omijam z pewnych względów szerokim łukiem. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  3. Ogólnie nie lubię takich historii. Ale ta mnie zaciekawiła.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pewno znjadzie swoich zwolenników. Może uda mi się ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń