Okres Świąt Bożego Narodzenia to czas kojarzący się z ciepłem, rodzinnymi spotkaniami i miłością. Jednak paradoksalnie idealnie nadaje się także na tło mrocznego kryminału. Udowadnia nam to Georgette Heyer w swojej książce pod tytułem „Zbrodnia wigilijna”.
W Lexham Manor zamiast świątecznego nastroju panuje atmosfera wzajemnych podejrzeń i ukradkowych spojrzeń. Powszechnie uznawany za sknerę, właściciel tejże posiadłości – Nathaniel Herriard – zostaje znaleziony martwy. Ktoś dosłownie wbił mu nóż w plecy. Podejrzanymi staje się sześcioro gości zaproszonych na tegoroczną Wigilię. Motyw nasuwa się sam – duże znaczenie ma tu zapewne kwestia dziedziczenia ogromnego majątku. Jednak zagadką pozostaje tożsamość mordercy oraz sposób, w jaki udało mu się dostać do zamkniętego na klucz pokoju i dokonać zbrodni. Musi ją rozwiązać Inspektor Hemingway ze Scotland Yardu, a nie będzie to łatwe zadanie, bowiem każdy z podejrzanych ma coś do ukrycia.
Muszę
przyznać, że książka nie jest łatwa do oceny. Z jednej strony była bardzo
spokojna, nie posiadała spektakularnych zwrotów czy dynamicznej akcji, co
mogło momentami nużyć. Z drugiej jednak przez cały czas utrzymywała moją
ciekawość i intrygowała rozwojem wydarzeń. Jej lektura była przyjemna i nie
żałuję, że sięgnęłam po tę pozycję, co także działa na jej korzyść. Miałam
jednak poczucie, że czegoś w niej brakuje, chociaż ciężko mi dokładnie określić
czego.
Kreacja
bohaterów zdecydowanie zasługuje na uwagę. Żadna z postaci nie jest przewidywalna
ani schematyczna. Każda ma coś do ukrycia, a pod warstwą fałszywych uśmiechów i
zadowolonych min skrywa się długo chowana nieufność czy wręcz nienawiść. Z
czasem odkrywamy prawdziwy charakter poszczególnych osób, ich system wartości
czy motywy działania. Ciekawe są także ich wzajemne relacje, powiązania. Każda
z nich jest zupełnie inna, ale łączy je nić porozumienia oparta niekoniecznie
na dobrych uczuciach. Co więcej, autorka wykreowała je na antypatyczne
osobistości, a mimo to nie irytują czytelnika, co jest ciekawym i udanym
zabiegiem.
Fabuła książki
czasami bywała przewidywalna, ale potrafiła również zaskoczyć. Pisarka
momentami bawiła się ze swoim czytelnikiem w kotka i myszkę. Czasami pozwalała
mu odgadnąć pomniejszą zagadkę, by zmylić go co do rozwiązania większej i
bardziej znaczącej. Na największe uszanowanie zasługuje jednak zakończenie,
które zaskoczy zdecydowaną większość czytelników. Ciężko odgadnąć, kto tak
naprawdę zabił właściciela posiadłości i w jaki sposób to uczynił. Rozwiązanie
zagadki okazało się zaskakujące i dość wiarygodne.
Ponadto fabuła
została bardzo skrupulatnie przemyślana i zaplanowana. Nic tutaj nie dzieje się
przypadkowo i wszystko ma ustalony cel. Podobała mi się dbałość o szczegóły i
fakt, że autorka starała się dopracować swoje dzieło w jak największym stopniu.
Dodało to realizmu powieści, co cenię w tego typu historiach. Poza tym sama
intryga została ciekawie zaplanowana i wywoływała w czytelniku dużą ciekawość,
co stanowi kolejny plus powieści.
Autorka
zaskoczyła mnie także swoim stylem. Jest on dość lekki i przepełniony humorem.
Nie jest to ponura opowieść, czego szczerze mówiąc się spodziewałam. „Zbrodnia
wigilijna” doskonale łączy w sobie poczucie humoru autorki oraz powagę powieści
kryminalnej, co wcześniej wydawało mi się nierealne. Autorka jednak
zdecydowanie pokazuje, że to możliwe.
Ostatecznie jestem
zadowolona z lektury, bo dobrze i przyjemnie spędziłam czas z tą powieścią.
Jednak brakowało mi większej dynamiczności i szybciej rozwijającej się akcji.
Niemniej jeśli nie macie nic przeciwko spokojnym powieściom rozwijającym się w
swoim tempie, myślę, że będziecie zadowoleni, jeśli się na nią skusicie.
Sara
Recenzja bardzo ciekawa, książka też wydaje się być bardzo ciekawa, jednak wszelakie kryminały sobie odpuszczam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWażne, że ciekawi co jest dalej i chce się czytać. Fajny kryminał, nie jest zły.;-)
OdpowiedzUsuńDobrze, że fabuła potrafiła jednak zaskoczyć. To dla mnie bowiem jest bardzo ważne.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to książka wprost dla mnie!
OdpowiedzUsuńO właśnie też czytam kryminał świąteczny i jestem nastawiona w pełni pozytywnie na następne pozycje! :)
OdpowiedzUsuńZ tego co piszesz, to taka trochę w gotyckim klimacie. Bardzo jestem jej ciekawa. Lubię przemyślane fabuły i autorów, którzy potrafią bawić się z czytelnikiem w kotka i myszkę.
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie. Mam ją nawet na czytniku, ale w tym roku już nie zdążę jej przeczytać.
OdpowiedzUsuńWolę bardziej dynamiczne powieści, ale pomysł na fabułę wydane się ciekawy :)
OdpowiedzUsuń