Strony

wtorek, 8 grudnia 2020

[364] ‘’Jak przeżyć koniec świata. Plan na niepewne czasy” – James Wesley Rawles



Muszę przyznać, że już kilka razy widziałam przeróżne książki tego autora, ale jakoś do tej pory nie potrafiłam się do żadnej przekonać. Jednak każdy chyba wie, jak wygląda obecna sytuacja na świecie i szykowanie się na swego rodzaju ,,koniec świata” wydaje się całkiem sensownym pomysłem. Zdaję sobie sprawę, że książka ta ukazała się na rynku wydawniczym w naprawdę odpowiednim czasie i skutecznie zostałam do niej zachęcona. Oczywiście traktuję to wszystko z przymrużeniem oka, jako ciekawostkę.

Prawda jest taka, że jestem zdecydowaną przeciwniczką bunkrów, robienia zapasów (nie mam tu na myśli papieru toaletowego) i szykowania się a apokalipsę. Uważam, że jeśli czeka nas KONIEC to nikt go nie uniknie i los zdecyduje o naszej przyszłości, a nie zawartość naszej piwnicy. Książki tej byłam ciekawa, ponieważ nie wydaje się poradnikiem jak wykopać schron, ale od początku miałam wrażenie, że jest w niej coś znacznie więcej niż bezsensowne rady.

Gdybym miała zastosować się do każdej rady i wskazówki, którą daje autor, to musiałabym mieć nieograniczone fundusze, masę czasu, umiejętności i cierpliwości. Nawet powolne szykowanie się na przyszłe katastrowy zajęłoby mi resztę życia, więc weźcie to pod uwagę zanim zdecydujecie się na przeczytanie tej książki, bo może ona Was zawieść, ale nie warto się zniechęcać.

Autorem jest były oficer amerykańskiego wywiadu wojskowego, więc jest to człowiek, który z pewnością zna się na niektórych rzeczach, chociażby broni. Jego szeroka wiedza jest imponująca, ale podoba mi się, że w książce tej cytuje również rady innych osób, odsyła do tekstów innych autorów i dość rzetelnie dzieli się swoją wiedzą. Momentami daje wręcz gotowe rozwiązania, linki do stron, nazwy firm i dzięki temu można zaoszczędzić sporo czasu, jeśli oczywiście zdecydujemy się na szykowania swojego własnego azylu.

Prawda jest taka, że wiedza autora naprawdę mi zaimponowała i nie spodziewałam się, że książka ta aż tak mocno mnie zaintryguje. Właściwie to jestem strasznie podniecona tą całą wiedzą, którą udało mi się zdobyć. Jak już wspominałam, osobiście nie mam zamiaru przygotowywać się na koniec, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby niektóre z tych rad wcielić do życia. Wam też polecam czytać tę książkę również pod tym kątem, ponieważ warto wyodrębnić te elementy, które najbardziej do nas przemawiają i to nimi się zająć.

Wszystko jest napisane jasno, prostym językiem i z wytłumaczeniem wszystkich niejasnych kwestii oraz terminów. Może na początku nie jest się łatwo przekonać do tej książki, może wydawać się nudna i trudna, ale to minie, gdy już przyzwyczaimy się do stylu autora. Tekst nie jest monotonny, ponieważ całość została podzielona na rozdziały, pojawia się w nich sporo kwestii wypunktowanych, co na pewno ułatwia czytanie, ale też jest ono znacznie szybsze.

Autor nie jest maniakiem i szamanem, który nawołuje do szykowania się przed apokalipsą, ale przemawia przez niego racjonalizm. On dzieli się swoją wiedzą, opisuje życie, które sam prowadzi i w tym wszystkim jest po prostu spokój. Dzięki temu czułam niesamowicie wielki komfort psychiczny, ponieważ nikt do niczego mnie nie namawiał, nie przekonywał wręcz siłą i sama mogłam dokonywać analizy we własnej głowie.

Książka ta jest szczegółowa i wydaje mi się, że autor porusza w niej wszystkie najważniejsze kwestie, które rozwija w odpowiedni sposób. Nie jestem specjalistą, ale sama na pewno nie pomyślałabym nawet o dziesięciu procentach tych wszystkich rzeczy opisanych w tej pozycji. Czy jest ona przydatna? Każdy powinien ocenić to samodzielnie, ponieważ niektórzy mogą uznać ją za bezsensowną, a inni oprawić w ramę albo zamknąć w sejfie, żeby nic się jej nie stało. Osobiście potraktowałam ją jako ciekawostkę, wyniosłam z niej sporo wiedzy, niektóre rzeczy wydały mi się całkiem sensowne i może postaram się kiedyś skorzystać z rad autora?

,,Jak przeżyć koniec świata. Plan na niepewne czasy” to książka naprawdę warta uwagi, ale każdy powinien zastanowić się, czego od niej oczekuje i czy w ogóle taka tematyka do niego przemawia. Sama potraktowałam tę pozycję, jako coś intrygującego, ale nie miałam żadnych oczekiwań, po prostu byłam jej niezdrowo ciekawa. Ostatecznie mogę powiedzieć, że lektura ta była udana, całość przeczytałam z największym zainteresowaniem i mogę ją polecić z czystym sumieniem.




Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Kompania Mediowa



Patrycja 


4 komentarze:

  1. Świetna recenzja - jak zawsze - Patrycjo. Jeszcze się nad tą książką zastanowię. Pozdrawiam w niespokojny czas. I zapraszam do siebie. Pozdrawiam ! Ps. Dużo czytałem o tej książce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie odpowiednia książka na obecny czas.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale mnie zaskoczyłaś tą pozycją książkową. Ja również sądzę, że na koniec świata zwyczajnie się nie przygotujesz. Ale na kataklizmy to już inna para kaloszy;)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki…ech. Byle do Świąt;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Może to być ciekawa lektura. Podoba mi się, że wszystko jest opisane, wypunktowane. To prosty przekaz i takie są najlepsze.;-)

    OdpowiedzUsuń