Strony

poniedziałek, 30 listopada 2020

[356] "Zbawiciel" - Leszek Herman

 


Do tej pory nie miałam styczności z twórczością Leszka Hermana, ale kusiła mnie za każdym razem, gdy zobaczyłam ją w księgarni czy w social mediach. W końcu zdecydowałam się sięgnąć po jego najnowszą powieść – „Zbawiciela”. Niemały wpływ na moją decyzję wywarł fakt, że jej akcja rozgrywa się w mieście będącym moim obecnym miejscem pobytu. Byłam niezmiernie ciekawa, jak autor postrzega miejsca, na które ja patrzę codziennie.

Na Łasztowni rozpoczynają się prace przy odbudowie zniszczonych w czasie wojny renesansowych spichlerzy. Wszystko idzie zgodnie z planem, jednak pewnego dnia pracownicy odkrywają dziwne, zalane betonem piwnice. Trochę później w katedrze podczas koncertu przymocowany pod sklepieniem ładunek rozrywa umieszczoną tam torbę pełną kwiatów. Początkowo wszyscy traktują to jako dziwny żart, jednak trzy dni później do mediów trafia zaszyfrowana wiadomość. Naczelna dziennikarka, Urszula, bagatelizuje sprawę, jednak Paulina i Piotr postanawiają zbadać ją głębiej. Wraz z zaprzyjaźnionym architektem Igorem próbują rozwiązać zagadkę. Dochodzi do kolejnego dziwnego ataku, a trójka samozwańczych detektywów może znaleźć się w poważnych tarapatach.

„Zbawiciel” to dość obszerny kryminał z wieloma wątkami historycznymi. Nie przypadam zbytnio za książkami odnoszącymi się do przeszłości narodu, jednak tym razem świetnie bawiłam się podczas odkrywania powojennych sekretów Szczecina wymyślonych na potrzeby powieści. Autor uknuł bardzo zgrabną historyczną intrygę, która zaintrygowała mnie już od samego początku i utrzymała mnie w stanie zaciekawienia do końca. Nie jest to jednak lektura do czytania na szybko, bez zastanowienie. Wielowątkowa fabuła, mnóstwo postaci oraz zagadek sprawiają, że lekturę należy czytać z uwagą, bez pośpiechu. Zazwyczaj takie powieści szybko mnie nudzą, jednak tym razem nie było mowy o znudzeniu. Autor zdecydowanie zadbał o to, by w jego powieści dużo się działo, a tajemnice zbyt szybko nie ujrzały światła dziennego.

Herman ma niebywały dar łączenia fikcji z faktami, dzięki czemu tworzy bardzo realną powieść z bogatym tłem historycznym. Ciężko rozróżnić, co w jego twórczości wydarzyło się naprawdę, a co miało miejsce jedynie w wyobraźni pisarza. Szalenie mi się to podobało, bo dodawało książce autentyczności. Co więcej, bardzo spodobało mi się to, że akcja toczy się w Szczecinie. Autor w piękny sposób ukazuje miasto, w którym zakochałam się od razu po zamieszkaniu w nim. Dzięki jego powieści odkryłam kilka ciekawych miejsc, o których nie miałam wcześniej pojęcia i na nowo ujrzałam urok tych, które już mi spowszedniały.

Na dużą uwagę zasługuje też niebywała dbałość o szczegóły, jaką wykazał autor w „Zbawicielu”. Po pierwsze widać, że pisarz przed przystąpieniem do pracy, zdobył bardzo dużą wiedzę na tematy, które chciał poruszyć w swojej powieści. To dogłębne przygotowanie było widoczne na każdym kroku i wprawiało mnie w niemały podziw podczas czytania. Po drugie jego historia jest bardzo dobrze przemyślana i dopracowana w każdym calu. Nie ma tu mowy o pomyłkach czy niedopatrzeniach. Powieść wydaje się niemal idealna.

„Zbawiciel” to czwarty tom serii, jednak nie trzeba znać poprzednich, by w pełni zrozumieć, co dzieje się w tym. Nie znam wcześniejszych, ale po przeczytaniu najnowszej powieści Hermana, na pewno skuszę się na nie w najbliższym czasie. Mam nadzieję, że i Wy sięgnięcie po to cudo i będziecie się bawić przy nim tak samo dobrze jak ja.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Muza.

Sara

 

5 komentarzy:

  1. Na razie - mimo wszystko - nie mam w planach. Ale nie mówię ostatecznie "nie". Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś ala Dan Brown? W sumie, może być ciekawe, zapiszę sobie tytuł...
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki…ech. Byle do Świąt;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię, gdy można serię zaczynać w dowolnym momencie i nie przeszkadza to w zrozumieniu fabuły.

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślałam, że to odrębna przygoda czytelnicza, a to już czwarty tom, jednak czeka na półce, zatem niedługo się zabiorę za Zbawiciela. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam tej serii, ale ostatnio nie mam ochoty na tego typu literaturę :)

    OdpowiedzUsuń