Świat powoli
zmierza do samozagłady, a ludzie są na doskonałej drodze, by zniszczyć Ziemię
doszczętnie. Nastanie kiedyś taki czas, kiedy po wszystkim, co do tej pory osiągnięto,
zostaną jedynie zgliszcza. Właśnie dlatego uniwersum Metra zawsze mnie
fascynowało. Pokazuje ono bowiem rzeczywistość po katastrofie i walkę ludzkiego
gatunku o przetrwanie. Zakłada najczarniejszy scenariusz przyszłości, jaka nas
czeka, jeśli nie zaprzestaniemy niszczyć planety i siebie nawzajem.
„Piter. Bitwa
bliźniaków” opowiada o tym, jak Uber został popapranym aniołem i pokonał smoka
kontrolującego ludzkie umysły. Nie jest to jednak bezpośrednia kontynuacja
cyklu Szymuna Wroczka. Jego najnowsza powieść to raczej uzupełnienie serii i
pokazanie początków bohatera. Akcja rozgrywa się bowiem dziesięć lat przed
wojną wegańską. Mamy więc okazję poznać okoliczności, które ukształtowały Ubera
na osobę znaną fanom z głównej historii.
Ciężko ocenić
mi tę książkę, ponieważ była moim pierwszym spotkaniem z autorem. Nie czytałam „Podziemnego
Bluesa”, a po „Bitwę bliźniaków” sięgnęłam jako pierwszą, bo myślałam, że będzie
to idealny wstęp do cyklu. Nie do końca jestem jednak pewna, czy dobrze
zrobiłam, bowiem powieść Wroczka sama w sobie jest nieco niejasna. Mogłaby być
osobną, niezwiązaną z niczym historią, bo wystarczyła, by poznać bohatera i wczuć
się w świat przedstawiony. Stanowiła też oddzielną opowieść. Została jednak
podzielona na dwie części. Pierwsza opowiadała o losach Ubera, który trafił do
obcej stacji i musiał się zmierzyć z potworem mieszającym ludziom w głowach.
Podobała mi się ta historia. Podczas czytania jej nie miałam wrażenia, że coś
mi umyka i że mam do czynienia z jakimś fragmentem całości. Natomiast druga część
była zupełnie bez sensu, jeżeli patrzylibyśmy na nią jako na osobną historię.
Być może stanowi ona świetne uzupełnienie właściwej serii, jednak jako odrębna pozycja
miałaby wielkie trudności, żeby się obronić. Ciężko mi więc ocenić tę powieść
jednoznacznie. W tym celu musiałabym najpierw zapoznać się z „Podziemnym
Bluesem”. „Bitwa bliźniaków” zaintrygowała mnie jednak na tyle, że w
przyszłości bardzo chętnie sięgnę po cykl o Uberze.
Bardzo
polubiłam głównego bohatera. Przede wszystkim posiada niezwykle ciekawą
kreację, Czerwony skinhead jest typowym zabijaką, który większość problemów
rozwiązuje za pomocą pięści. Jednocześnie nie jest tępym osiłkiem. Uber może
pochwalić się sporą inteligencją. Ponadto należy do ludzi oczytanych i
znających się w pewnym stopniu na kulturze. Nieczęsto to okazuje, ale gdy już to
robi, pokazuje w ten sposób swoją mądrość. Jego intelekt i wiedza na różne tematy
stanowią także miłą odmianę w świecie, który nastawiony jest na przetrwanie a
nie rozwój duchowy czy intelektualny. Ponadto osiłek nosi w sobie dość sporą
dozę delikatności. Widzimy to bardzo wyraźnie, gdy obserwujemy jego relację z
pewną małą dziewczynką, którą los postawił na jego drodze. Jest to więc postać
niejednoznaczna, a tym samym bardzo ciekawa.
Kolejną
rzeczą, która mi się podobała było to, że powieści nie należy traktować
całkowicie dosłownie. Książka angażuje człowieka intelektualnie, bowiem zawiera
bardzo dużo symboliki oraz metafor. Dzięki temu przybiera nieco baśniową formę,
co mocno kontrastuje z jej postapokaliptycznym charakterem. Podobało mi się
takie zestawienie, bowiem stanowiło coś oryginalnego oraz ciekawego. Ponadto
skłania czytelnika do myślenia i zastanowienia się nad kilkoma bardzo ważnymi
sprawami.
Jeżeli lubicie
takie klimaty, to gorąco zachęcam Was do zapoznania się z „Bitwą bliźniaków”.
Polecam jednak zacząć najpierw od pierwszego i drugiego tomu „Podziemnego
Bluesa”. Sama nieco żałuję, że nie zaczęłam właśnie od pierwotnej serii, jednak
mimo wszystko cieszę się, że dałam szansę najnowszej książce autora. Dzięki
temu na pewno sięgnę po jego wcześniejsze dzieła.
Za książkę
dziękuję Wydawnictwu Insignis.
Sara
Nie jestem przekonana, czy odnalazła bym się w tej historii. 😊
OdpowiedzUsuńMam podobnie jak Agnieszka, ale recenzja świetna !
OdpowiedzUsuńTym razem zupełnie nie moje klimaty, ale wiem, że tan cykl ma rzeszę zagorzałych fanów i nie mam wątpliwości, że jest świetny. :)
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką uniwersum Metro... Kiedyś próbowałam co nie co czytać, ale nie poczułam mięty
OdpowiedzUsuń