Cykl ,,Małe kobietki”, to klasyka, która ostatnio wraca do łask. Widziałam, że powstał film na podstawie książek, ale też można na Internecie znaleźć serial, który jest naprawdę nową i świeżą produkcją. Nie miałam jeszcze okazji zobaczyć bohaterek tej serii na dużym ekranie, ale nie wątpię, że nadrobię zaległości, gdy już uda mi się przeczytać całą tetralogię. Nie muszę chyba mówić, że stałam się naprawdę ogromną fanką twórczości tej autorki i nie rozumiem, dlaczego wcześniej nie zainteresowałam się jej książkami. Są one fenomenalne i kompletnie w moim stylu!
Książka ta opowiada o dalszych losach bohaterek, które można poznać w ,,Małych kobietkach”. Mija kilka lat, dziewczyny stają się młodymi kobietkami, wkraczają w świat dorosłych i od tej pory muszą mierzyć się z całkowicie innymi problemami niż wcześniej. Autorka opowiada o ślubie Meg, która jako pierwsza zdecydowała się na tak odważny krok, ale nie zapomina również o Jo, Beth i Amy. One również mają swoje problemy, zmartwienia, zabawne wpadki i muszą także uczyć się szeroko pojętej miłości, co nie jest łatwym zadaniem.
Jestem ogromną fanką tych ilustrowanych wydań od wydawnictwa MG i naprawdę cieszę się, że mogę mieć je w swojej biblioteczce. Są one świetnie wykonane, mają grube oprawy, ale też podoba mi się to, ze okładki mają taką chropowatą i szorstką strukturę. Dzięki temu miałam wrażenie, że wydania te w pewnym sensie miały od początku przenosić nas do innych czasów. Pamiętam, że taką strukturę miały powieści wydawane wiele lat temu i sama mam w posiadaniu kilka klasyków wydanych całe wieki temu. Oczywiście kolejną zaletą są ilustracje – proste, czarno białe, delikatne, niewielkie, ale naprawdę świetnie pokazujące bohaterów, pewne wydarzenia i też stanowią ciekawe urozmaicenie oraz przerywnik. Nie ma ich zbyt wiele, ale ich ilość jest odpowiednia, nie ma przesytu, który byłby męczący.
Powieść ta z pewnością jest w pewnym sensie podobna do poprzedniczki, ale jednak można dostrzec wiele istotnych różnic. Takim wspólnym elementem jest sama konstrukcja. Autorka znów skupia się na tym, aby poszczególne rozdziały dotyczyły różnych bohaterów i stara się każdej dziewczynie poświęcić podobną ilość miejsca w tej książce. Dzięki temu czytelnik dostaje wszystko, co istotne, dowiaduje się, jak kształtowały się dalsze losy ulubionych postaci i jest na pewno usatysfakcjonowany.
Tym razem kobiety nie trzymają się już w jednej grupce, bo jednak wchodzą w dorosłość, Meg bierze ślub, wyprowadza się, a Amy i Jo korzystają z okazji i podróżują. Ich losy są już zdecydowanie mniej spójne, ale nie oznacza to, że są nieciekawe. Wręcz przeciwnie. Mnie dalej fascynuje świat wykreowany przez autorkę, chętnie do niego wracam, bo przypomina mi lata młodości, a te wszystkie historie są po prostu maksymalnie klimatyczne. Już przy okazji recenzji ,,Małych kobietek” wspomniałam, że jestem wielką fanką ,,Ani z Zielonego Wzgórza” i te powieści są napisane bardzo podobnie, emanują takim samym spokojem i emocjonalnością na prostym poziomie. Autorka skupia się na opisie prostych problemów, związanych z życiem codziennym i tak dalej, co dla mnie jest naprawdę fenomenalne i ciągle szukam takich książek, a jest ich coraz mniej.
Książka ta ma już swoje lata i była pisana w całkowicie innych czasach, ale współczesnych dla autorki. Nie należy się jednak bać sięgnięcia po tę serię, bo jest ona naprawdę świetnie napisana, prostym i przystępnym językiem. Nie jest to oczywiście współczesny styl, ale uważam, że wyjątkowo prosty jeśli wziąć pod uwagę wiekowość tych powieści. Na pewno nikt nie powinien mieć problemu ze zrozumieniem fabuły, bo dość szybko można przyzwyczaić się do stylu autorki.
Widać, że autorka napisała powieść dedykowaną młodym kobietkom, bo po prostu porusza one w fabule tematy, które były ważne w tamtych czasach. Powieść ta mogła stanowić świetne wsparcie i chociaż ja nie mogę powiedzieć, że mogę czerpać z niej jakąś konkretną wiedzę, chociażby o obowiązkach żony, to nadal uważam ją za niesamowicie ciekawą, inspirującą i sporo mówiącą mi o czasach, które są mi obce.
,,Dobre żony”, to książka równie dobra, jak ,,Małe kobietki” i cieszę się, że miałam okazję po nią sięgnąć. Serdecznie polecam Wam całą serię, ponieważ to klasyka, dzięki której poznamy tradycje obowiązujące w odległych czasach, ale też lektura ta umili nam czas. Sama już nie mogę się doczekać aż będę mogła przeczytać kolejne pozycje z tego cyklu! Być może nie każdy okaże się miłośnikiem tego typu książek, ale może warto się przełamać i spróbować czegoś nowego? Nie zmuszam, ale gorąco zachęcam, bo być może będziecie tak samo zadowoleni, jak ja.Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu MG
Patrycja
Cały ten cykl mam w planach od dawna. :) W końcu się do niego dorwę!
OdpowiedzUsuńOby szybko! :D
UsuńJa też mam cykl w planach. Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam :)
UsuńNie znam pierwszej części ale super, że nie zawiodłaś się.
OdpowiedzUsuńW takim razie zachęcam do poznania całej serii ;)
UsuńMuszę koniecznie zaopatrzyć się w ten cykl. Po obejrzeniu filmu, mam przeczucie, że książki przypadną mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńZnam tylko pierwszą część. Dzięki za recenzję.
OdpowiedzUsuńMałe kobietki zachwyciły mnie tak bardzo jako audiobook, że kupiłam tradycyjną książkę. A razem z nią Dobre żony. Póki co książka czeka na lepsze czasy, ale na pewno wkrótce ją przeczytam! ^_^
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej ksiązki. W sierpniu zachęcam do czytania klasyki. Może polecisz ją w mojej akcji. Szczegóły na moim blogu
OdpowiedzUsuń