„Ciężko być
najmłodszym” okazała się bardzo ciekawą, lekką i zabawną lekturą, z którą
przyjemnie spędziłam czas. Nie zastanawiałam się więc ani chwili i od razu po
jej skończeniu zabrałam się za drugą część „Księcia ciemności” – „Siła złego na
jednego”. Co nowego spotka naszych ulubieńców w kolejnym tomie?
Bohaterowie
rozdzielają się. Część z nich rusza do Dąbrowy, by poświadczyć o winie
zdradzieckiego elfa, natomiast reszta udaje się do Soelenu, by odnaleźć szkołę
magii. Podczas swojej podróży przez Jasne Ziemie napotykają wiele
niebezpieczeństw, poznają nowych ludzi i nieludzi oraz ładują się w masę
przeróżnych kłopotów. Na szlaku Diran zapoznaje się też z pewnym elfem, który
jak się później okazuje, jest jego kuzynem. Jak można się domyślać, rodzina to
rodzina, tak więc chłopcy mają ze sobą bardzo wiele wspólnego, a ich
przyjaciele krótko mówiąc, mają przechlapane.
Muszę
przyznać, że ta część jest o wiele poważniejsza niż poprzednia. Na jej kartach
również zostało zawarte mnóstwo humoru, ale nie mu już takiej ilości
absurdalnych zdarzeń co wcześniej. Z jednej strony mi się to podobało, bo
książka nabrała znajomego klimatu, jednak z drugiej byłam tym lekko
rozczarowana. Polubiłam już styl autorek i niełatwo było mi przyjąć lekkie zmiany,
jakie się w nim pojawiły. Mimo wszystko nadal doskonale bawiłam się przy tej historii,
a uśmiech rzadko schodził mi z ust.
Pisarki mają
specyficzny sposób prowadzenia narracji. Nie jest on taki, jak w innych
książkach. Tutaj wydarzenia opisane przez Diriana są w bardzo prosty i czasami
potoczny sposób. Dzięki temu mamy wrażenie, że młody Władca mówi bezpośrednio
do nas, a czasami nawet prowadzi z nami dialog. To niesamowite uczucie i bardzo
ciężki do uzyskania efekt, jednak autorki uzyskały w tej kwestii mistrzostwo.
Część
bohaterów zeszłą na drugi plan, gdyż tylko sporadycznie dowiadujemy się o ich
poczynaniach w Dąbrowie. Pojawiają się na ich miejsce jednak zupełnie nowe i
równie interesujące. Na przykład poznajemy bardzo dalekiego pradziadek Diriana
i pierwszego Władcę, który zaklął część swojej duszy w mieczu, którym teraz
posługuje się jego wnuczek. Dzięki temu „żyje” teraz w głowie młodego księcia i
udziela mu wiele lekcji. Ponadto poznajemy jego przeszłość, która nie zawsze
usłana była różami. To bardzo ciekawa i dość smutna postać, której momentami
naprawdę nam żal. Podczas swojej podróży bohaterowie napotykają także dziwne,
niebieskie dziecko, które okazuje się być demonem z paskudnym charakterem oraz
elfa z bardzo długim warkoczem, będącego kuzynem Diriana. Chłopcy bardzo szybko
znajdują wspólny język i razem wpadają w kłopoty.
W drugim tomie
trylogii autorki wprowadziły też coś, czego brakowało w pierwszym, a mianowicie
intrygi. Już w „Ciężko być najmłodszym” ziarna spisku zostały zasiane, jednak
nie były one tak wyraźne i wykiełkowały dopiero w kontynuacji. Sieć kłamstw i
knowań zaczyna się rozrastać i jestem dziwnie spokojna, że w trzecim tomie
wszystko rozkwitnie i nada akcji niesamowitego tempa. Z niecierpliwością na to
czekam.
„Siła złego na
jednego” to bardzo udana kontynuacja. Jeżeli zastanawiacie się, czy warto się
za nią zabrać, to odpowiedź zdecydowanie brzmi tak! Może nie rozbawi Was aż tak
bardzo jak pierwsza, ale zapewni dużo mocnych wrażeń i ciekawych przygód.
Sara
Dobrze, że kontynuacja jest taka dobra. To na pewno mocno zachęcające.
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji czytać poprzedniego tomu, ale fajnie, że druga część jest również dobrą książką.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk