Strony

wtorek, 15 października 2019

[158] [PRZEDPREMIEROWO] "Szeptacz" - Alex North




Ostatnio dopadła mnie niemoc czytelnicza i wiele książek zaczęłam czytać, ale porzucałam je w połowie, nawet jeśli mi się podobały. Postanowiłam więc zmienić gatunek, gdyż wcześniej zdecydowanie dominowała fantastyka i sięgnąć po jakiś mocny, wciągający, mroczny thriller, który wbije mnie w fotel, a może nawet nieco przerazi. Mój wybór padł na „Szeptacza” Alexa Northa. Czy była to słuszna decyzja?

Tom Kennedy niedawno pochował swoją ukochaną żonę, której śmierć wywarła na nim ogromny wpływ. Na jego barki spadł też obowiązek samotnego wychowania syna, z którym niełatwo mu znaleźć wspólny język. Pisarz postanawia jednak zawalczyć o swoją rodzinę i podejmuje decyzję o przeprowadzeniu się z dzieckiem w nowe miejsce mające zapewnić im start w lepsze życie. Featherbank wydaje się wymarzonym miejscem, by porzucić przeszłość i zacząć wszystko od nowa. Ma jednak swoją mroczną historię, mającą swój początek dwadzieścia lat temu. To właśnie wtedy seryjny morderca zamordował w miasteczku pięciu kilkuletnich chłopców. Sprawcy nadano przydomek „Szeptacz”, gdyż miał w zwyczaju szeptać pod oknami swoich ofiar. Dwie dekady później ponownie dochodzi do porwania dziecka, a zbrodnia przypomina tę sprzed lat. Czy zbrodniarz powrócił? Kto będzie kolejną ofiara?

Z reguły staram się trzymać z daleka od książek, o których jest głośno. Wielkie „bum”, szczególnie takie przedpremierowe, na dane pozycje niezbyt mnie przekonuje do nich i raczej przynosi efekt przeciwny do zamierzonego. Jednak tym razem skusiłam się na tak dobrze wypromowaną pozycję, gdyż niesamowicie zaintrygował mnie jej opis oraz mroczna, hipnotyzująca okładka. Postanowiłam dać więc „Szeptaczowi” szansę, bo miałam przeczucie, że będzie prawdziwym hitem. Czy moje oczekiwania zostały spełnione? Tak i nie. Powieść napisana została naprawdę rewelacyjnie. Posiada wszystkie wyznaczniki dobrego thrillera i niesamowicie wciąga czytelnika do swojego świata. Przyznam jednak szczerze, że moje wymagania były dużo większe co do tej powieść. Naczytałam się tyle pozytywnych recenzji „Szeptacza”, że oczekiwałam prawdziwego arcydzieła. Niestety pozycja ta w moim odczuciu jest rewelacyjna, ale nie na tyle by nazwać ją chociażby „genialną”, a właśnie czegoś takiego od niej chciałam.

Na dużą uwagę w książce zasługuje jej klimat. Jest niesamowicie tajemniczy i pełen grozy. Przez całą historię wyczuwalne jest napięcie, a czytelnik bardzo często czuje niepokój, a czasami nawet ciarki na plecach. Jak dla mnie jest to jeden z wyznaczników dobrego thrillera, który potrafi zainteresować czytelnika i sprawić, że ten będzie chłonął opowieść snutą przez autora jak gąbka. Ponadto sam pomysł na fabułę jest ogromnie ciekawy i w mojej ocenie pomysłowy i oryginalny. Jego wykonanie też jest mistrzowskie i zdecydowanie jest w stanie oczarować czytelnika. Dlaczego więc pomimo tak wielu atutów, nie można nazwać tej książki „genialną”?

Brakującą cegiełką jest tutaj kreacja bohaterów. To ona nieco szwankuje i obniża moją ocenę całości. Przede wszystkich w thrillerach cenię sobie dobrze rozwinięty aspekt psychologiczny, czyli między innymi oczekuję od autora, że zwróci w swojej powieści uwagę na psychikę powołanych przez siebie do życia postaci. Niestety tutaj tego zabrakło. Niby wiemy, że Tom bardzo cierpi po stracie swojej żony, ale nie do końca widzimy wpływ tej tragedii na jego zachowanie. Co prawda autor próbował co nieco z tego przemycić do kreacji tej postaci, ale raczej z marnym skutkiem. Nie tyczy się to tylko tej osoby, ale także innych. Brakuje mi w nich głębi, są nieco płytcy i pozbawieni wyrazu, przez co ciężko mi się z nimi w jakikolwiek sposób utożsamić. Zapewne komuś, kto nie zwraca uwagi na psychologię postaci, jej brak w tym przypadku absolutnie nie będzie doskwierał. Ja jednak bardzo sobie to cenię we wszystkich książkach, a już w szczególności w thrillerach.

„Szeptacz” to wspaniała opowieść napisana w bardzo ciekawy i wciągający sposób, która zadowoli wielu fanów mocnych i oryginalnych historii. Mnie także do siebie przekonała i cieszę się, że ją przeczytałam. Niestety nie zostałam nią oczarowana tak bardzo, jak się tego spodziewałam. Możliwe że miałam wobec niej zbyt wielkie wymagania, przez co przygotowałam się na coś niewiarygodnie dobrego. Niemniej serdecznie Wam ją polecam i czekam na Wasze opinie.

PREMIERA: 16.10.19r.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Muza.

 Sara Chrzanowska

3 komentarze:

  1. Cieszę się, że ta książka zdobywa same dobre recenzje. Już bowiem czeka na mojej półce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Planuję przeczytać ją w najbliższym czasie. Same pochwały na jej temat czytam.
    Książki jak narkotyk


    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie też bardzo podoba się pomysł na fabułę i mam zamiar ją przeczytać. Ciekawe jak ja odbiorę bohaterów.

    OdpowiedzUsuń