Strony

czwartek, 20 czerwca 2019

[117] "Ostatni mag" - Lisa Maxwell




Przyznaję się bez bicia, że „Ostatni mag” autorstwa Lisy Maxwell skusił mnie do siebie okładką. Niby nie powinno się po niej oceniać książki, ale ta oczarowała mnie od początku. Opis również brzmiał zachęcająco, tak więc bez wahania po nią sięgnęłam. Czy pozory mnie zmyliły? A może książka okazała się godna tak pięknej okładki?

Magini to osoby obdarzone nadprzyrodzoną mocą. Zostali uwięzieni na wyspie lodowatą energią Krawędzi i zmuszeni do ukrywania swojej prawdziwej tożsamości. Niewielu decyduje się na próbę przekroczenia niewidzialnej bariery, gdyż zrobienie tego grozi im utratą magicznych zdolności a nawet śmiercią. Jedną z maginów jest Esta, dziewczyna od dziecka szkolona, by w przyszłości być zdolną do wykradania z rąk Zakonu (złowrogiej organizacji za sprawą której powstała Krawędź) artefaktów. Jej zdolnością jest umiejętność cofania się w czasie, dzięki czemu może zdobywać magiczne przedmioty. Obecnie stoi przed kolejnym, bardzo ważnym zadaniem. Mianowicie, musi przenieść się do roku 1902, w czasy kiedy Nowym Jorkiem rządziły zuchwałe gangi, i wykraść prastarą Księgę zawierającą najpilniej strzeżone tajemnice Zakonu. Podczas wykonywania swojego zadania stanie przed wyborem: ocalić swoją przyszłość zdradzając tych, którzy pozostali w przeszłości czy poświęcić się dla dobra sprawy?

Gangi i magia? To coś o czym jeszcze nie czytałam, a tutaj właśnie to odnajdziemy. Nowy York trzymany twardą ręką przez gangsterów, a w nim młoda magini, która pragnie wykraść coś, co jest jedną z najpilniej strzeżonych rzeczy Zakonu. Jednak jej wykradzenie jest konieczne, więc Esta się nie waha. Musi wykonać zadanie, a z pomocą przychodzą jej też inni. Właśnie w ten sposób dziewczyna trafia w wir wydarzeń, który nie tylko porywa ją, ale i czytelnika. Podczas lektury po prostu nie sposób się nudzić, bo ciągle coś się dzieje, a postacie przeżywają nowe niebezpieczeństwa i przygody, a my wraz z nimi!

Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani. Szczególnie Esta jest cudowną postacią, którą można polubić od pierwszej chwili i aż do ostatniej strony nie stracić do niej sympatii. Dziewczyna jest odważna i nieustępliwa, potrafi postawić innych do pionu i dopiąć swego. Ponadto nie jest irytująca, przez co nie ma się ochoty wejść do książki i nią mocno potrząsnąć, żeby się ogarnęła. Za stworzenie takiej postaci należy się Lisie Maxwell duże uznanie, bo obecnie coraz więcej bohaterek fantasy to puste lalki użalające się nad sobą. Inni bohaterowie także wzbudzają emocje w czytelniku. Jednych nie lubimy, drugich kochamy, ale kreacja wszystkich stoi na dość wysokim poziomie. 

Jak dla mnie jedynym minusem książki jest to, że jest ona napisana bardzo małymi literami. To sprawia, że osoby takie jak ja, posiadające bardzo dużą wadę wzroku, szybko się zmęczą czytaniem jej i będzie im to utrudniać tę czynność. Jednak mimo wszystko uważam, że warto poświęcić się i trochę pocierpieć przez mały druk, by poznać tak wspaniałą historię.

Serdecznie polecam „Ostatniego maga” szczególnie osobom kochającym fantastykę. Zdecydowanie nie powinniście się zawieść tą książką. Jednak nie tylko oni powinni po nią sięgnąć. Miłośnicy pozostałych gatunków także mogą znaleźć w niej coś dla siebie, a nawet bardzo prawdopodobne jest to, że dzięki niej przekonają się do tego gatunku. Wszystko jest możliwe przy takiej powieści!

3 komentarze:

  1. Lubię fantastykę, ale do tej książki pomimo pozytywnej recenzji mnie nie ciągnie.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  2. Po fantastykę sięgam rzadko. Co tu dużo mówić, zdecydowanie wolę kryminały!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też wpadał mi w oko ta okładka, a i z Twojego opisu wynika, ze może być to coś interesującego.

    OdpowiedzUsuń