Strony

wtorek, 15 stycznia 2019

[91] [PRZEDPREMIEROWO] "Neverworld wake" - Marisha Pessl




Muszę Wam powiedzieć, że sesja strasznie człowieka motywuje… do robienia rzeczy w ogóle niezwiązanych z uczeniem się do niej. Jeszcze nigdy nie miałam tylu przedpremierowych recenzji w miesiącu co w styczniu. Dobrze czytacie, mam dla Was kolejną opinię o książce, która już jutro będzie miała swoją premierę. Mowa o „Neverworld wake” autorstwa Marishy Pessl. Czy moim zdaniem warto nadwyrężyć swój portfel i dołączyć tę powieść do swojej biblioteczki?


Beatrice i jej przyjaciele stanowili paczkę przez bardzo długi czas, jednak śmierć jednego z nich – Jima – zmieniła wszystko i rozbiła zgrany zespół, jaki tworzyli. Rok po zakończeniu szkoły spotykają się znowu, by odnowić więzi. Jednak zdarza się kolejna tragedia, a jej konsekwencje są trudne do zaakceptowania. Po potwornej burzy do drzwi posiadłości, w której się zatrzymali puka starszy mężczyzna i oznajmia im, że są martwi. No może nie do końca martwi, ale już wkrótce czwórka z nich będzie musiała umrzeć. Ocaleć może tylko jeden z nich, a wybrańca mają wybrać oni sami w głosowaniu. Dopóki tak się nie stanie, pozostaną w Neverworld, miejscu gdzie czas się zapętla, a dzień dzisiejszy będzie powtarzał się bez końca. Tak zaczyna się dla nich piekło, ale i szansa na to, by dowiedzieć się, co tak naprawdę spotkało Jima.

Gdyby ktoś zapytał mnie, czym zainteresowało mnie „Neverwould wake”, że zapragnęłam je zrecenzować, nie umiałabym mu odpowiedzieć. Opis książki niby ciekawy, ale raczej nie zapowiada czegoś nadzwyczajnego, bo w mnóstwie historii wykorzystywany jest motyw powtarzającego się dnia. Okładka też taka sobie. Niby ładna, ale trochę za pstrokata. Mimo wszystko tytuł ten ma w sobie coś, co sprawiło, że po niego sięgnęłam. Przyznam szczerze, że pierwsze kilkanaście stron było dla mnie ciężkie do przebrnięcia. Nie wiem, czy to wynikało z tego, że czytałam podczas sześciogodzinnej jazdy pociągiem w wagonie, gdzie ciągle gasło światło, czy też po prostu ta książka ma słaby początek. Bohaterka jakoś nie wzbudzała mojej sympatii, wszystko było takie nijakie, a fabuła się strasznie ciągnęła i skupiała na małoistotnych rzeczach. Początkowo bowiem zostaje nam pokazane to, jak poszczególni bohaterowie wykorzystują swój powtarzający się wiecznie dzień. Niby było to ciekawe, bo pomagało lepiej poznać i wczuć się w skórę poszczególnych postaci, ale z drugiej strony po pewnym czasie stało się nurzące. Na szczęście, kiedy już przebrnęłam przez te kilkadziesiąt stron ,zaczęła się prawdziwa akcja i wówczas po prostu przepadłam.

W pewnym momencie „Neverworld wake” wciągnęło mnie do tego stopnia, że byłam w stanie zarwać dla niego nockę. Akcja błyskawicznie przyspieszyła, a wydarzenia, jakie miały miejsce na kartkach tej powieści przybrały tak nieoczekiwany obrót, że daremnie można było próbować przewidzieć, co się później stanie. Bardzo rzadko spotykam książki, które są w stanie mnie zaskoczyć, a powieść Marishu Pessl uczyniła to niejednokrotnie. Autorka uknuła bardzo skomplikowaną intrygę, jednak co ważne – nie pogubiła się w swojej powieści i dociągnęła wszystko do spójnego końca. Bardzo sobie takie konstrukcje cenię w powieściach, dlatego jak najbardziej pisarka ma u mnie za to ogromnego plusa.


Pewnie wielu z Was wie, że uwielbiam zakończenia książek i bardzo często poświęcam czas, by omówić je w swoich recenzjach. Oczywiście staram się przy tym unikać spoilerów, więc możecie spokojnie czytać dalej. Wracając do tematu, „Neverworld wake” ma specyficzną końcówkę. Z jednej strony finisz poszczególnych wątków mocno zaskakuje i naprawdę nie przewidziałam, że będzie to aż tak bardzo spektakularne. Jednak jednocześnie główny problem zostaje rozwiązany tak przewidywalnie, że czułam duże rozczarowanie. Czuję więc duży niedosyt i sama nie wiem, czy mi się to zakończenie podobało czy nie.

Zastanawiacie się czy ostatecznie książka przypadła mi do gustu czy też nie? Otóż, mimo swoich wad, pozostawiła mnie z kacem książkowym, a to chyba jest najlepsza rekomendacja dla powieści. To prawda, początek kuleje, a zakończenie wprawia w rozterkę, ale środek to coś niesamowitego, porywającego i naprawdę wciągającego. Zdecydowanie warto przemęczyć się przez kilkanaście stron dla kilkuset cudownych. „Neveroworld wake” to mimo wszystko bardzo ciekawie napisany thriller z elementami fantasy. Należy on co prawda także do powieści młodzieżowych, jednak jest czymś o wiele więcej. Nie znajdziecie tutaj bowiem głupiutkich bohaterek wzdychających do księcia z bajki czy też problemów rodem z pamiętnika trzynastolatki. Dostaniecie jednak zamiast tego porywającą i zaskakującą historię z postaciami z krwi i kości oraz tajemnicą, której rozwiązanie powali na kolana.

PREMIERA: 16.01.2019r.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Jaguar.

16 komentarzy:

  1. Ech, w czasach studiów miałam ten sam problem - im bliżej sesji tym więcej do zrobienia rzeczy kompletnie nie związanych ze studiami;)))
    Książa intryguje, ale chyba jednak tym razem podziękuję:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też zawsze zwracam dużą uwagę na to, jakie są zakończenia książek. Szkoda, że według ciebie w tej książce jest przewidywalne, to zostawia człowieka z takim małym rozczarowaniem. Ale jestem ciekawa środka "Neverworld wake", więc może po niego sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To znaczy jeden wątem jest bardzo przewidywalny, a reszta zaskakuje :D Dlatego mam mieszane uczucia :D

      Usuń
  3. Niestety mam bardzo dużo książek do przeczytania i muszę robić twardą selekcję tego, co chcę przeczytać. Ta książka, nie zachęca mnie na tyle, bym znalazła dla niej czas, przynajmniej w tej chwili. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, ale zgadzam się - lepiej poświęcić czas temu, co naprawdę chcemy przeczytać ^^

      Usuń
  4. zaciekawi mnie twoja recenzja i opis fabuły :) jestem gotowa zaryzykować nudnawy początek i średniawy koniec, aby poznać wydarzenia z książki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś odkąd zobaczyłam tę książkę w zapowiedziach, czuję, że to coś stworzonego dla mnie i nawet jeśli tak jak mówisz początek nieco kuleje, to liczę, że podobnie jak Tobie środek mi to wynagrodzi. ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też od razu wpadła w oko. Mam nadzieję, że Ci się spodoba także treść ^^

      Usuń
  6. Bardzo zaciekawiłaś mnie tą książką, czekam na premierę. ;)
    Pozdrawiam. ;**
    P.

    OdpowiedzUsuń
  7. Niestety za dużo w kolejcie :) Może kiedyś innym razem :)

    OdpowiedzUsuń
  8. zgadzam się z tym kacem książkowym , takie książki właśnie trzeba czytać!

    OdpowiedzUsuń