Zwykle nie czytam powieści, które powstały na jakiejś
historii z okresu II wojny światowej. Często są one zbyt wyolbrzymione, zdarza
się, że autorzy nawet mylą fakty historyczne albo naciągają je wedle uznania. Według
mnie takie zabiegi są niedopuszczalne, bo wojna była wystarczająco tragicznym
wydarzeniem dla całego świata i nie trzeba robić z niej czegoś jeszcze bardziej
złego.
Rodzina Kurców chce żyć normalnie, nawet jeśli wokół szaleje wojna. To jednak przestaje być możliwe, gdy w Polsce zaczyna dziać się coraz gorzej, a Żydzi zamykani są w gettach, mordowani na ulicach lub wywożeni do obozów koncentracyjnych. Kurcowie walczą o przetrwanie, a los rozrzuca ich prawie po całym świecie. Czy uda im się przetrwać trudny czas, a po wojnie odnaleźć się i ponownie zasiąść razem przy jednym stole?
Książka ta jest powieścią, ale zainteresowała mnie, bo
powstała w oparciu o rodzinną historię samej autorki. Została stworzona dzięki
wieloletniemu zbieraniu informacji o przodkach i ich losach w okresie wojennym,
ponieważ to wtedy rodzina w pewnym sensie rozdzieliła się i szukała schronienia
w przeróżnych miejscach na świecie.
Podczas czytania cały czas miałam w głowie, że autorka
opowiada o losach swojej rodziny. Bardzo lubię takie historie, ponieważ
przypominają mi o tym, że wojna była bezwzględna i rozdzieliła z różnych
powodów naprawdę wiele osób. Ta książka opowiada o dużej żydowskiej rodzinie,
która przeżyła wiele okropności.
Jest to naprawdę wciągająca pozycja, której akcja rozgrywa
się w wielu miejscach. Autorka opisuje losy wszystkich kluczowych bohaterów, uwzględnia
wzloty, upadki i pisze w naprawdę obrazowy sposób. Muszę przyznać, że wiele
razy czułam smutek, ponieważ opisywane wydarzenia były momentami strasznie
dramatyczne, ale też pokazywały, że dla rodziny można poświęcić wszystko co
najcenniejsze, nawet własne życie.
Całość czyta się wręcz fenomenalnie i uważam, że autorka
doskonale stworzyła fabułę. Bez wątpienia wiele wątków wykreowała, aby
urozmaicić treść, jednak te najważniejsze stanowią prawdziwe losy jej rodziny. Dzięki
narracji wciągnęłam się w tę zawiłą historię i z zaangażowaniem przechodziłam
od jednego rozdziału do drugiego. Naprawdę dawno nie miałam w rękach tak dobrej
powieści, która opowiada prawdziwą historię z okresu wojny.
Cała książka kończy się krótką i dość prywatną notatką od
autorki, ale wyjaśnia ona tam bardzo wiele kwestii związanych ze swoją rodziną.
To wszystko okazało się dla mnie doskonałym zwieńczeniem tej historii, ponieważ
mogłam przekonać się, jak Georgia Hunter poznawała historie swoich bliskich.
,,My mieliśmy szczęście” to naprawdę dobra książka i uważam, że zdecydowanie warto po nią sięgnąć oraz poświęcić jej czas. Czytało mi się ją doskonale, poznałam zagmatwaną, ale też momentami poruszającą historię żydowskiej rodziny, której przyszło żyć, gdy Hitler zaatakował Polskę. Całość jest napisana w sposób wciągający, rozważny i bez wątpienia przemyślany. Dzięki temu pochłonęłam ją w ekspresowym tempie i z każdą stroną byłam coraz bardziej ciekawa dalszych losów bohaterów. Cieszę się, że dałam szansę tej książce i mogę polecić ją z czystym sumieniem!
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca
Patrycja
Myślę, że chyba się skuszę bo lubię tego typu klimaty.
OdpowiedzUsuńMoże po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńNie sięgam często po książki o tematyce wojennej, bo zawsze boję się, że jak pelikan nałykam się bredni wyssanych z palca, biorąc je za fakty historyczne. Tematyki obozowej unikam, ale historie rodzinne to już inny rodzaj.
OdpowiedzUsuń