,,Czulsza niż dotyk" to książka, która bez wątpienia zaintrygowała mnie już po przeczytaniu jej opisu. Bardzo szybko utwierdziłam się w przekonaniu, że zasługuje na to, aby polecić ją naprawdę wielu osobom. Z tego względu zdecydowałam się na objęcie jej patronatem, ale też napisanie rekomendacji na skrzydełko książki. Bardzo się cieszę, że mogłam przeczytać ją przedpremierowo i oczywiście publikować materiały na jej temat! Teraz przyszła kolej na recenzję!
Maks jest fotografem, który w przeszłości przeżył ogromną tragedię. Sprawiła ona, że od tamtej pory nie jest chętny do zawierania nowych znajomości i pogrąża się w smutku oraz samotności. Marieta była dobrze zapowiadająca się rzeźbiarką, jednak pewien wypadek pokrzyżował jej karierę oraz plany na przyszłość. Dziewczyna wyjeżdża do domu w spokojnej okolicy, aby odpocząć i wdrożyć w swoją codzienność dość odważny plan terapii. Co się stanie, gdy dwie skrzywdzone dusze odnajdą się na rozstroju dróg? Czy nieprzepracowana trauma pozwoli im na wspólne szczęście?
Bez wątpienia spodobała mi się kreacja bohaterów, ponieważ są
oni po prostu normalnymi ludźmi, nie mają jakiś supermocy, które rozwiązują ich
problemy. Maks i Marieta powoli przechodzili przez proces zdrowienia i
akceptacji tego, co stało się w ich przeszłości. Miałam okazję czytać o ich
potknięciach, uczuciach i poznawać myśli. Pewne wątki były bardzo smutne i
przygnębiające, a inne wręcz przeciwnie, więc autorka postarała się o
różnorodność nie tylko tematyczną, ale także emocjonalną.
,,Czulsza niż dotyk” nie jest książką, która mnie nudziła, nie czytało mi się jej ciężko, a wręcz przeciwnie – pochłonęłam ją w bardzo krótkim czasie. To lektura idealna na długie wieczory i na pewno zachwyci wszystkich fanów obyczajówek, ponieważ moim zdaniem zawiera wszystkie cechy, które powinna mieć idealna powieść. Są w niej doskonale wykreowani bohaterowie, między którymi powoli zaczyna się rodzić uczucie, momentami jest ono tłumione przez przeróżne nękające ich demony. Nie jest to powieść schematyczna do bólu, ponieważ autorka potrafiła powszechnie stosowane wątki w tego typu książkach przekształcić tak, aby były interesujące i współgrały z fabułą.
Jeśli jeszcze macie wątpliwości i nie wiecie, czy przeczytać
tę książkę, to mam nadzieję, że właśnie się ich pozbyliście. Osobiście gorąco
polecam historię Mariety i Maksa, ponieważ jest świetna, a ja być może za jakiś
czas jeszcze do niej wrócę!
KSIĄŻKA POD PATRONATEM BIBLIOTEKI FENIKSA
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka
Patrycja
Bardzo zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki i będę chciała upolować się dla siebie.
OdpowiedzUsuń