Strony

sobota, 4 lutego 2023

[613] "Rodzina Monet. Królewna cz. 1" - Weronika Marczak

 


„Rodzina Monet” to seria, która podbiła bookmedia, a szczególnie książkową stronę TikToka. Z ciekawości sięgnęłam więc po pierwszy tom, ale muszę przyznać, że niezbyt przypadł mi on do gustu. Mimo wszystko dostrzegłam w tej serii potencjał, a osoby, które czytały cykl na Wattpadzie twierdziły, że pozostałe części są o niebo lepsze. Właśnie z tego względu zdecydowałam się dać tej serii jeszcze jedną szansę.

Hailie powoli przyzwyczaja się do sytuacji, w jakiej się znalazła. Próbuje odnaleźć się w nowej rodzinie, w której jest zdecydowanie za dużo testosteronu. Uczy się także, jak mądrze korzystać z nazwiska mogącego zarówno wpędzić ją w kłopoty jak i w odpowiedniej sytuacji ją przed nimi wybronić. Czy dziewczyna po dramatycznych wydarzeniach, jakie niedawno rozegrały się w jej życiu, w końcu doświadczy odrobiny spokoju?

W pierwszej części najbardziej irytowała mnie główna bohaterka i jej zachowanie. Tutaj widzimy, że dziewczyna powoli przechodzi przemianę. Nie przypomina już spłoszonego zwierzaczka. Powoli uczy się, jak radzić sobie zarówno z braćmi jak i nowymi sytuacjami. Czasami nadal zachowuje się jak małe dziecko, zbytnio przeżywa nieistotne kwestie i dramatyzuje, ale takie sytuacje już nie irytują. Czytając o jej problemach miałam wrażenie, że słucham młodszej siostry, która przeżywa swoje nastoletnie dramaty. Nie czułam już zdenerwowania, ale raczej dziwny rodzaj rozrzewnienia. Przypominały mi się czasy, kiedy miałam naście lat i pewne problemy były dla mnie niczym koniec świata. Co więcej, niektóre sytuacje niezmiernie mnie bawiły i często wybuchałam śmiechem. Z perspektywy dorosłego człowieka były one bardzo zabawne, ale jednocześnie muszę zaznaczyć, że młody czytelnik pewnie podejdzie do tego inaczej. Dla niego zapewne książka okaże się dużo bardziej poważna i emocjonalna.

Fabuła książki moim zdaniem jest dużo ciekawsza niż w pierwszej części. Nadal mam wrażenie, że opisana jest tutaj codzienność zwykłej nastolatki, ale pojawiają się wątki, które znacznie urozmaicają życie Hailie. Tę część czytało mi się dużo szybciej i zdecydowanie była dla mnie o wiele bardziej interesująca. Czasami nawet akcja mnie zaskoczyła, czego nie mogłam powiedzieć przy pierwszym tomie.

Grupą docelową powieści jest młodzież i zdecydowanie jako książka młodzieżowa jest ona całkiem przyjemną lekturą. Dla starszych odbiorców może okazać się nieco banalna. Rozumiem jednak, dlaczego młodzi czytelnicy tak się nią zachwycają. Gdybym była o kilka lat młodsza, pewnie byłabym nią zafascynowana. Obecnie jest dla mnie jedynie przypomnieniem nastoletnich lat. Uświadomiła mi jednak, jak bardzo zmienia się postrzeganie świata na skutek dojrzewania. Kiedyś przejmowaliśmy się kartkówkami, niewinnymi pocałunkami, uważaliśmy, że nasze przyjaźnie są na śmierć i życie. Zmartwienia tamtych lat były dla nas czymś nie do przeskoczenia, a dopiero jako dorośli uświadamiamy sobie, jak mało wtedy wiedzieliśmy o życiu. Właśnie z tego względu lubię czasami sięgnąć po coś, co jest przeznaczone dla młodszych czytelników, Dzięki temu przypominam sobie, jak to było być cielęciem i nieco łagodniej patrzę na nastolatków w moim otoczeniu.

„Rodzina Monet” to zdecydowanie seria dla młodszych czytelników i to im głównie ją polecam. Dorośli odbiorcy mogą się nie odnaleźć w tej historii, jednak myślę, że również mają szansę ją polubić, jeśli podejdą do niej z odpowiednim dystansem.

Sara


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz