Strony

środa, 21 grudnia 2022

[605] ,,Tajemnica pustego kufra. Świąteczne śledztwo” – Mary Kelly

 


To moja pierwsza świąteczna książka w tym roku i oczywiście nie ostatnia. Podjęłam jednak decyzję, że nie będę skupiać się już na obyczajówkach, ale postawię na trochę mocniejsze i mroczniejsze klimaty. Spodobały mi się świąteczne propozycje od wydawnictwa Zysk i S-ka z poprzedniego roku, więc uznałam, że ponownie im zaufam i zapewne będziecie mieli okazję trochę poczytać o tego typu książkach, planuję na pewno recenzję jeszcze dwóch!

Nadkomisarz Brett Nightinagale i sierżant Beddoes dokonują czynności w mieszkaniu, gdzie znaleziono ciało kobiety. Jest dwudziesty drugi grudnia, więc śledztwo przypada na okres świąteczny. Okazuje się, że zmarłą była księżna, która lata temu emigrowała z Rosji. Policjanci odkrywają, że sprawcy morderstwa zrabowali kufer, który Olga Karuchin przywiozła z ojczyzny. Podobno przetrzymywała tam niezwykle cenny i pożądany skarb.

Nie mogę powiedzieć, że ,,świąteczny” start okazał się dobry i motywujący… Niestety książka ta już od pierwszych stron wydawała mi się dość nudna, a oczekiwałam od niej dobrej akcji w świątecznej otoczce. Oczywiście nie zniechęcałam się od razu, ale jednak jakaś nutka rozczarowania pojawiła się u mnie dość szybko. Pozostała ze mną niestety przez całą lekturę, która po prostu była słaba i niezwykle przeciętna. Przeważnie odnajduję się w takich klasycznych klimatach, jednak tym razem nie udało mi się polubić z bohaterami i całą historią.

Sam pomysł bez wątpienia był intrygujący, bo tajemnicza śmierć dość specyficznej kobiety zawsze może zostać ujęta w ciekawą historię. W tej książce fabuła była, po przemyśleniu można powiedzieć, że dopracowana, bo wszystko do siebie pasowało i miało sens oraz była w tym jakaś logika. Mimo wszystko, to nie wystarczyło. Brakowało mi dynamiki… Niektóre rozmowy między bohaterami trwały zbyt długo, były monotonne i rozwleczone. Nawet krótsze dialogi były nudne, a powinno być chyba inaczej, bo to one mają dodawać książce tempa.

Bohaterowie też nie zdobyli mojego serca, nie spodobała mi się ich kreacja, bo byli tacy nijacy. Oczywiście każdy miał jakąś swoją historię i charakter, jednak zlewali mi się w jedno… Bardzo długo nie potrafiłam odróżnić jednego od drugiego, to utrudniało mi czytanie i strasznie mnie zniechęcało. Uwielbiam kryminały, czytam ich całą masę i po prostu wiem, czego od nich oczekiwać… Tutaj brakowało mi wiele elementów, które sprawiłyby, że książka ta będzie genialną perełką.

Ciężko pisać mi negatywne recenzje, ale po prostu ,,Tajemnica pustego kufra. Świąteczne śledztwo” to książka, która kompletnie mnie zawiodła i nie widzę powodu, aby tutaj kłamać. Oczywiście nie ma ona samych złych stron, po prostu jest mało dynamiczna i przez to nie wciąga tak, jak powinna. Sama fabuła jest przemyślana i bez wątpienia autorka doskonale przemyślała każdy jej element. Jednak było za dużo opisów, za dużo dialogów i zbyt mało akcji, jakiegoś budowania napięcia… Po prostu to nie moje klimaty i zdecydowanie bardziej wolę powieści szybsze.


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka


Patrycja


3 komentarze:

  1. Raczej nie dla mnie, pozdrawiam po zabieganym dniu ;-) .

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że Cię rozczarowała, bo okładka jest śliczna :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja planowałam ją kupić. Teraz recenzja rozwiała moje wątpliwości. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń