Strony

sobota, 14 sierpnia 2021

[498] ‘’Ogień i pył. Ostatnia wiosna Mordechaja Anielewicza” – Robert Żółtek

 


Ostatnio nadrabiam zaległości w książkach historycznych oraz literaturze pięknej. Staram się sięgać po różne gatunki, nie przywiązywać się do jednego, ponieważ zbyt szybko się nudzę, wpadam w rutynę i odechciewa mi się czytać. Oczywiście chcę również pisać recenzje przeróżnych książek, aby na blogu każdy znalazł coś dla siebie, staram się po prostu unikać monotonii i chyba dobrze mi to wychodzi.

Niewiele wiedziałam o Mordechaju Anielewiczu, co oczywiście chciałam zmienić. Marek Edelman wspominał w swojej książce o masowym samobójstwie w kanałach, ale tych informacji było niewiele. Odniosłam również wrażenie, że Edelman po prostu był zły, że pomysłodawca buntu z góry skazanego na porażkę, na ostatnie prostej odebrał sobie życie zamiast zginąć honorowo w walce. Potrzebowałam innego spojrzenia na tę sprawę i miałam nadzieję, że książka Roberta Żółtka mi to umożliwi.

Książka ta ma konstrukcję powieści, ale autor na początku zaznaczył, że nie chce wprowadzać nikogo w błąd i historię chce opowiedzieć jak najbardziej rzetelnie. Można dostrzec, że bazował na wielu źródłach, co widać w bibliografii. Część z tych tekstów została napisana przez osoby ocalałe z powstania, część stanowiły pozycje historyczne. To pozwala mi sądzić, że ta powieść o losach Anielewicza nakreśla to, kim był ten człowiek i jak doprowadził do masowego buntu.

Fakt, że wydarzenia ukazane zostały w formie powieści sprawia, że jest to pozycja przystępna, ale też ciekawa. Dlatego śmiało polecam ją każdemu, kto ma ochotę na poznanie pewnej historii, o której właściwie się nie mówi. Autor podjął się trudnego zadania i wywiązał się z niego, bo udało mu się połączyć fakty rzeczywiste z odrobiną fantazji literackiej. Całość w moich oczach jest naprawdę atrakcyjna i godna uwagi. Oczywiście nie jest to powieść pełna tajemnic, jednak nie ma w niej naciąganych wątków, które automatycznie odbierają wiarygodność.

Właściwie to podoba mi się również to, że autor wplótł w treść kilka fotografii opisywanych osób, ale też sytuacji. Część z nich została zaczerpnięta z różnych źródeł, oczywiście wiarygodnych i posiadających oryginalne zdjęcia wykonane właśnie podczas powstania w getcie.

Autor oddał pełen dramatyzm, odniósł się do sytuacji Żydów w getcie, opisał ich codzienność, ich problemy i nędzną egzystencje. Osoby interesujące się wojną z pewnością już nie raz czytały przeróżne świadectwa z tego okresu i doskonale zdają sobie sprawę z tego, co działo się w gettach czy obozach koncentracyjnych. ,,Ogień i pył” nie jest książką, która ma na celu zobrazowanie z szczegółami całokształtu życia w warszawskim getcie, ale skupia się na samym powstaniu, życie Żydów w tym miejscu jest tłem. Takie ukierunkowanie się na jeden konkretny temat z pewnością działa na korzyść tej powieści, ponieważ nie da się poruszyć wszystkich kwestii na ograniczonej liczbie stron.

Lektura tej książki była dla mnie czystą przyjemnością, ponieważ to pozycja ciekawa, ale jednocześnie wartościowa. Autor potrafił doskonale zobrazować rzeczywistość wojenną i sprawić, że czytelnik zaangażuje się w opisywaną historię. Bez wątpienia cieszę się, że ta pozycja trafiła w moje ręce, w końcu mogłam poszerzyć swoją wiedzę na temat II wojny światowej, bo jak wspomniałam, Anielewicza znałam tylko z relacji Edelmana, który oczywiście również brał udział w powstaniu w getcie. Jemu jednak udało się przeżyć i wydostać z kanału.

,,Ogień i pył. Ostatnia wiosna Mordechaja Anielewicza” to książka o przywódcy powstania w getcie i opowiada ona o całej akcji – od początku do końca. Autor stworzył powieść, która jest zgodna z faktami historycznymi i przedstawił całą sytuację w sposób ciekawy, ale też odpowiedni, z zachowaniem powagi oraz szacunku. Jestem wielką fanką tak starannie napisanych książek i bez wątpienia tę mogę polecić z pełnym przekonaniem!


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu MG



Patrycja


4 komentarze:

  1. Bardzo ważna publikacja. Takich nigdy dość. Przy czym - jest pewna uwaga - trzeba do zbeletryzowanych opowieści podchodzić ostrożnie. Znam poprzez kogoś - "kogoś" - kto pracował w Muzeum w Oświęcimiu - i - jak wspomniałem - dostałem informację, że trzeba dokładnie wszystko badać. Niemniej - tytuł zapisuję, bo też popadam w czytelniczą rutynę. Pozdrawiam już w sumie niedzielnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że rzeczywistość wojennna jest ciekawie zobrazowana.

    OdpowiedzUsuń
  3. Obok takiej rekomendacji nie sposób przejść obojętnie:D
    Pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Sięgam po takie książki, choć tej z recenzji nie znam.

    OdpowiedzUsuń