„Ja, diablica” to książka, po którą pierwszy raz sięgnęłam jeszcze na początku gimnazjum czyli ponad osiem lat temu. Wtedy jeszcze nie znałam twórczości pisarki, a polską literaturę fantasy omijałam szerokim łukiem. Do sięgnięcia po powieść skłonił mnie tytuł, który wydał się intrygujący. Po latach nadal mam sentyment do serii diabelsko-anielskiej. Jakiś czas temu zastanawiałam się, czy by nie sięgnąć po nią jeszcze raz, a wtedy kilka dni później pojawiła się informacja o wznowieniu cyklu i wydaniu nowego tomu. Uznałam to za znak i natychmiast zgłosiłam chęć zrecenzowania powieści!
Wiktoria w jednej chwili wracała do domu po imprezie, a w następnej anioł i diabeł targowali się o jej duszę. Kiedy wygrał sługa Lucyfera dziewczyna trafiała do piekielnego urzędu ds. Rekrutacji. Całkowicie zdezorientowana dziewczyna nagle dostała propozycję bycia diablicą. By z niej skorzystać należy wypełnić dwa warunki: umrzeć i podpisać stosownych cyrograf. Pierwszy udało jej się spełnić, kiedy w ciemnym zaułku zaatakował ją nożownik. Od tego momentu całe jej życie, a raczej nieżycie, ulega zmianie. Wiktoria zostaje wciągnięta w piekielną intrygę. Diabły planują rewolucję, ona próbuje dowiedzieć się, kto ją zabił, a na horyzoncie na domiar złego pojawia się piekielnie przystojny upadły anioł – Beleth. Na dziewczynę czeka zdecydowanie ciekawa wieczność.
Niewiele jest
książek, które przeczytałam więcej niż raz. Mało też zapada mi w pamięć i o
większości zapominam kilka dni po ich lekturze. Seria anielsko-diabelska jednak
znalazła drogę do mojego serca i trudno było mi o niej zapomnieć. Kojarzyłam co prawda jedynie zarys fabuły, ale za to emocje, jakie towarzyszyły mi przy tym
cyklu doskonale pamiętam do dziś. Postanowiłam ją sobie więc odświeżyć przed
przeczytaniem nowej części i powiem Wam, że bawiłam się tak samo wspaniale jak
za pierwszym razem. Nie jest to fantastyka, do jakiej przywykłam: wybitna,
podniosła, na miarę Tolkiena czy Schwartza. Nazwałabym ją raczej komedią
fantasy, bo przede wszystkim jest to coś, co rozbawi nas do łez i zrelaksuje. Czasami
zdarzeni mające miejsce w powieści wydają się wręcz absurdalne, ale o dziwo w
ogóle mi to nie przeszkadzało. Dodawały jedynie humoru książce i zaciekawiały mnie coraz bardziej.
Powieść pochłania
nas już od pierwszych stron i naprawdę ciężko się od niej oderwać. Bardzo dużo
się tutaj dzieje, a świat stworzony przez autorkę potrafi zaskoczyć. Jej przedstawienie
piekła jest zupełnie inne niż można by się było spodziewać. To raj dla ludzi
kochających relaks i rozrywkę. Nie ma tu kotłów, torturowania czy ogni
piekielnych. Los Diablos to istne Las Vegas tylko na dużo większą skalę. Szalenie
podobał mi się tak odważny pomysł, szczególnie że został bardzo dobrze
zrealizowany.
Również
bohaterowie książki zasłużyli sobie na moją sympatię. Polubiłam zarówno
Wiktorię, jak i przystojnych diabłów. Okazały się bowiem postaciami nie tylko ciekawymi,
ale i brawurowymi, psotnymi i zdecydowanie odważnymi. Szczególnie dziewczynie
łatwo przychodziło naginanie, a w czasami wręcz łamanie zasad. Co więcej nawet
Lucyfer wzbudził we mnie pozytywne uczucia. On co prawda zachował w sobie nieco
„szatańskości”, jednak zdecydowanie była to przezabawna postać. Uwielbiałam,
kiedy bohaterowie doprowadzali go do szewskiej pasji.
„Ja, diablica”
to książka, która bawi do łez i poprawia humor na bardzo długi czas. Może nie
jest to fantastyka najwyższych lotów, ale zdecydowanie warto ją przeczytać,
jeśli chce się miło spędzić czas przy lekkiej, ale dobrze napisanej historii. Polecam
ją Wam bardzo gorąco!
Sara
Czytałem "Szeptuchę" jako e - book i byłem zachwycony. Gdzieś w odmętach Imperium Lektur 2 mam recenzję. Teraz jednak stawiam na... Windsorów. Wyżej recenzowana książka jednak u mnie musi jeszcze trochę poczekać. Autorka znana i doceniana. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńKocham serię całym sercem ♥️ jestem w trakcie czytania czwartego tomu, a wszystkie recenzje u mnie też niedługo się pojawią ♥️
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że ta książka taks szybko wciąga. Jeszcze jej nie czytałam.
OdpowiedzUsuńTytuł będę miała na uwadze, chętnie dałabym się wciągnąć takiej przygodzie czytelniczej, lubię takie klimaty, dobrze mi się przy nich relaksuje. :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie była to najlepsza książka z całej serii.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Świetnie bawiłam się, czytając tę serię. Lubię twórczość Miszczuk.
OdpowiedzUsuńSeria ,,Kwiat Paproci" bardzo mi się podobała, więc skuszę się też na tę serię.
OdpowiedzUsuńPodobnie jak ty, serię diabelsko-anielską przeczytałam niedawno ponownie. To jedna z tego typu historii, która na zawsze pozostaje w sercach czytelników ♥
OdpowiedzUsuńNie było mi dane jeszcze czytać żadnej z pozycji pióra tej autorki, ale o tej książce wiele już słyszałam, i w sumie jestem jej nawet ciekawa... Być może kiedyś sięgnę, gdy będę bardziej w sprzyjającym nastroju :)
OdpowiedzUsuń