Andrzej Ziemiański jest doskonale znany wszystkim fanom polskiej fantastyki. Od najmłodszych lat kojarzyłam jego książki, chociaż nie ze wszystkimi mam dobre wspomnienia. Jednak po lekturze „Cyberpunka”, który naprawdę mi się spodobał, postanowiłam sięgnąć po kolejną powieść autora. Mój wybór padł na „Toy Wars”, o którym chciałabym dziś Wam opowiedzieć.
Świat wielkich korporacji to idealne miejsce dla bogaczy i ludzi sukcesu. Niestety dla ludzi takich jak Toy stanowi piekło na ziemi. Dziewczyna jako była prostytutka i narkomanka już dawno powinna skończyć w rynsztoku lub dokonać żywota w jednym z cuchnących zaułków Sex Side na Księżycu. Jednak los postanowił się do niej uśmiechnąć i wyciągnąć pomocną dłoń pod postacią Paula Iceberga, prywatnego detektywa, który dostrzegł w dziewczynie coś, czego ona sama w sobie nie widziała. Adoptował ją i dał jej dom, a kiedy umarł pozostawił jej cały swój majątek pod warunkiem, że przez kolejne dziesięć lat będzie utrzymywała się z zawodu detektywa. Toy nie wierzy w powodzenie swojej misji, jednak wówczas dostaje zadanie, które ciężko odrzucić.
Toy to bardzo ciekawa postać, w której drzemie wiele osobowości. Z jednej strony to człowiek upadły, pozbawiony wiary w siebie i poprawę swojego losu. To dziewczyna, której życie zniszczyły narkotyki i prostytucja. Jednak z drugiej, to piekielnie inteligentna osoba, jaka mogłaby osiągnąć wszystko, gdyby tylko chciała i uwierzyła w swoje możliwości. Pod powłoką poniżonej i pozbawionej wartości byłej narkomanki drzemie intelekt, spryt i chęć udowodnienia innym, że mylą się co do niej. Z wielkim zaciekawieniem obserwowałam jej poczynania oraz pewnego rodzaju przemianę, jaka w niej zaszła. Pod koniec książki dziewczyna zaskakuje samą siebie i czytelników tym, jak bardzo wydoroślała i zmieniła sposób postrzegania siebie i świata. Ponadto dziewczyna cechuje się niesamowitą odwagą oraz lojalnością wobec bliskich jej osób, co dodatkowo zasłużyło na moją sympatię. Były pewne momenty, kiedy Toy mnie denerwowała i miałam ochotę mocno nią potrząsnąć, żeby w końcu zaczęła zachowywać się jak dorosła osoba, ale nie było to uciążliwe. O dziwo, myślę, że w pewien sposób dodało tej postaci realizmu.
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Fabryka Słów.
Sara
Świetna recenzja Saro. I Wydawnictwo - to mówi samo za siebie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJak na razie czytałam tylko "Cyberpunka" Ziemiańskiego, ale czeka na mnie jeszcze "Achaja" i jak spodoba mi się ta seria to na pewno sięgnę po kolejne powieści tego autora.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Natalia
Trochę się obawiam tej książki (ma w swoim opisie coś bliżej nieokreślonego, co już na wstępie mnie odrzuca), ale może... Może się skuszę.
OdpowiedzUsuń