Strony

czwartek, 8 października 2020

[316] ‘’30 znikających trampolin” – Dorota Kassjanowicz, ilustracje: Paulina Daniluk

 


Lubię sięgać po książki, które wydają się tajemnicze i na początki nie mam pojęcia, czego się po nich spodziewać. To sprawia też, że jestem znacznie bardziej ciekawa takich pozycji, bo w końcu taka nuta tajemniczości jest wskazana i bardzo zachęcająca. Dzięki temu nawet sięgając po pozycje dla dzieci, mogę poczuć się zaintrygowana i właśnie takich książek wyszukuję i dzięki temu mogę pisać dla Was ciekawe recenzje.

Pierwsze, co zwraca uwagę, to bez wątpienia twarda oprawa tej książki, ale także jej niestandardowy format. Cieszę się, że jest ona dość duża, bo dzięki temu zarówno ilustracje, jak i tekst są dość dobrze widoczne. Trochę zawiodłam się na samych ilustracjach, bo nie są one najpiękniejsze, trochę karykaturalne i kompletnie nie w moim stylu. Wolę bardziej realistyczne grafiki albo wykonane w całkowicie innym stylu.

Jednak nie podlega wątpliwości to, że ilustracje stanowią ważną część tej książeczki, bo bez niej całość byłaby nudna i raczej dzieci nie chciałby się z nią zapoznać. Uzupełniają one treść, pokazują bohaterów, wydarzenia, są kolorowe i nawet trochę zabawne. Nawet jeśli średnio mi się podobają, to raczej nie chciałabym, aby książka została całkowicie pozbawiona grafik.

Tekstu jest w tej książce jest naprawdę sporo i to trochę mnie zaskoczyło, bo niektóre strony zostały mocno nim wypełnione. Czcionka jest stosunkowo niewielka i to również mi się średnio podobało. Wolałabym, aby tekst został lepiej rozłożony, bo na niektórych stronach jest go bardzo dużo, a na innych tylko po kilka linijek.

Spodobała mi się również koncepcja tej książki, ponieważ została w niej opowiedziana jedna stosunkowo krótka historia, ale na trzydzieści różnych sposobów. Bez wątpienia to coś nowatorskiego, bo nigdy nie miałam okazji mieć styczności z tego typu pozycją. Wnętrze tej książki prezentuje się imponująca, a w głowie najbardziej zapadły mi baśniowa, wierszowana, straszna, w obcym języku i esemesowa wersja historii o trampolinie.

Jakie wnioski można wysnuć z tej książki? Z pewnością pokazuje ona, że jedną historię można opowiedzieć wiele razy i każda wersja będzie się różnić. To wszystko zależy od tego, w jakich okolicznościach i kto ją opowiada. Często jest tak, że nie ma się czasu na pełną wersję wydarzeń lub sytuacja wymaga od nas mocno okrojonego opisu. Tworzenie piosenki czy wiersza również jest dość specyficzne i na pewno taki tekst znacząco będzie różnił się od zwykłej prozy. Nie od dziś również wiadomo, że każdy inaczej interpretuje to, co się wkoło niego dzieje, ale też zwracamy uwagę na różne aspekty. Dla mnie w całej historii najważniejszy może być jeden wątek, a druga osoba może kompletnie o nim zapomnieć i uznać za nieistotny.

Spodobała mi się również urozmaicona forma niektórych opowieści, ponieważ tekst tworzył integralną część z ilustracjami. To na pewno jest korzystne, ciekawe i zachęcające, bo im więcej kolorów i urozmaicenia, tym chętniej sięga się po książkę.

Niektórzy pewnie mogą zastanawiać się, czy książka ta nie jest nudna skoro całość oparta jest na jednej historii, ale opowiedzianej w różnych stylach. Już wyżej wspomniałam, że każdy inaczej interpretuje wydarzenia i dzięki temu każdy rozdział różni się czymś od poprzedniego. Niektóre są oficjalne i poprawne, a inne jakby pisane na kolanie i kompletnie nieformalne. Dlatego książka ta nie jest nudna, a wręcz przeciwnie. Byłam ciekawa, co przyniesie kolejny rozdział i zabierałam się do czytania z wielkim zainteresowaniem.

Cieszę się, że na końcu znalazło się miejsce na to, aby posiadacz książki mógł zapisać swoją własną wersję historii, bo mi w głowie pojawiło się wiele alternatyw, zwłaszcza po przeczytaniu aż trzydziestu różnych wariantów. Znalazło się również miejsce na stworzenie autorskiej ilustracji, więc to dla mnie podwójna zaleta, bo książka angażuje czytelnika do różnych działań. 

,,30 znikających trampolin”, to książka bez wątpienia warta uwagi i mnie naprawdę bardzo zaciekawiła jej nietypowa forma. W środku możemy znaleźć jedną opowieść, ale przedstawioną na wiele różnych sposobów. Całość jest ubarwiona zabawnymi ilustracjami, które stanowią świetne urozmaicenie, chociaż raczej średnio przypadły mi do gustu.


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Albus



Patrycja


4 komentarze: