Strony

wtorek, 15 września 2020

[292] ‘’Jomswiking. Winlandia” - Bjørn Andreas Bull-Hansen

 


Jestem wielką fanką serialu ,,Wikingowie”, ale też uwielbiam wszelkie sagi nordyckie i chętnie po nie sięgam. Nie są to książki dla każdego i zapewne znajdą się osoby, które kompletnie nie czytają tego typu literatury, co oczywiście rozumiem i szanuję. Raczej nie lubię powieści o dalekiej i odległej przeszłości, bo są dla mnie niezrozumiałe, ale wyjątek robię tylko i wyłącznie dla wikingów. Strasznie ciekawią mnie tamte czasy i trochę się z nimi zaczęłam utożsamiać, zastanawiać się jakby wyglądało moje życie, gdybym była jedną z nich i tak dalej. Wszystkie te książki pozwalają mi się jeszcze lepiej wczuwać i poznawać intrygujący mnie świat.

Torstein musi uciekać przed swoimi wrogami i zamierza szukać ziem, które podobno znajdują się po drugiej stronie oceanu. Ma nadzieję, że znajdzie lasy, żyzną glebę i drzewa, które umożliwią mu budowanie i późniejszą sprzedaż statków. Razem z towarzyszami trafia do Winlandii, gdzie budują domy, zakładają osadę, a Torstein zostaje ich przywódcą. Jednak los ponownie postanawia ponownie sprawić, że będzie musiał walczyć o rodzinę, dom i swoich synów. Czy uda mu się pokonać wszystkich wrogów i w końcu znaleźć miejsce, gdzie może się osiedlić wraz ze swoimi bliskimi?

To nie jest prosta książka i nie jest to stuprocentowa fantastyka. Doszukałam się informacji, że wprowadza ona czytelnika w świat pierwszych osadników Ameryki Północnej, co z pewnością doceniam. Raczej nie jestem znawczynią historii, zwłaszcza tak odległej, więc cieszę się, że mogłam chociaż trochę poznać przeszłość i poczytać trochę o walkach o terytorium, surowce naturalne i władzę. To pokazuje mi, że ludzie od samego początku byli zdobywcami, ale też pragnęli mieć w swoich rękach los innych.

Książa ta jest drugim tomem serii o ,,Jomswikingach” i warto czytać ten cykl od początku, bo ma to ogromne znaczenie. Są to książki wielowątkowe, grube, złożone i powiązane ze sobą, więc bez sensu jest wchodzić w połowę serii bez znajomości przeszłości głównego bohatera. Warto mieć to na uwadze, jeśli zdecydujecie się dać szansę tym książkom!

Całość trochę przypomina mi pamiętnik, a to wszystko za sprawą dość oryginalnej narracji. Tego typu powieści bardzo często pisane są troszkę inaczej, a ta jednak intryguje. Powieść ta napisana jest w pierwszej osobie, a wydarzenia relacjonuje Torstein. W pewnych momentach ma się wrażenie, że opowiada o wydarzeniach teraźniejszych, ale są wstawki, które pokazują, że jest całkowicie inaczej. Niektóre fragmenty zdradzają nam małe smaczki z przyszłości i sugerują, że bohater opowiada o wszystkim z perspektywy czasu. Jest to dość ciekawe i mam wielką nadzieję, że są kolejne tomy, bo póki co nie dostrzegłam żadnych informacji, które na to wskazują. Jednak zostałam zaintrygowana i z miłą chęcią poczytałabym o tym, co przyniosła przyszłość Torsteinowi, ale także jego synom.

Fabuła jest ciekawa, urozmaicona i ciągle coś się dzieje. Mnie ta książka kompletnie nie nudziła, chociaż przeważają w niej opisy, a dialogi są raczej rzadkością. Czytało mi się naprawdę szybko i z przyjemności, a to chyba najważniejsze. Ten tom zdecydowanie bardziej mnie wciągnął, uporałam się z nim w trzy dni, a to naprawę spora cegła.

Wydaje mi się, że dużo łatwiej było mi wciągnąć się w tę książkę niż w poprzednią. Być może to dlatego, że byłam już zaznajomiona ze stylem autora, więc wiedziałam, czego się spodziewać. Poznałam też już wykreowany świat, zasady jakie w nim panują i zdecydowaną większość bohaterów, więc mogłam po prostu z zaciekawieniem śledzić ich losy, które okazały się naprawdę pogmatwane i interesujące dla czytelnika.

Autor świetnie poradził sobie z kreacją wszystkich wydarzeń, jego opisy są plastyczne, dające do myślenia, ale także pobudzające wyobraźnię. To z pewnością jest ogromną zaletą, ale nie dla osób wrażliwych. Wiele momentów w tej książce jest ciężkich, brutalnych i strasznych. To jednak nie jest wadą, ponieważ takie książki muszą być mocne i realistyczne. Opowiadają o całkowicie innych czasach i moim zdaniem autor idealnie potrafił się w nie wcielić.

,,Jomswiking. Winlandia”, to drugi tom serii, która zdobyła moje uznanie i naprawdę szczerze ją Wam polecam. Zdecydowanie jestem fanką tej książki, przeczytałam ją stosunkowo szybko, wciągnęła mnie i autor przekazał mi wiele ciekawych rzeczy z przeszłości. Nie jest to typowo pozycja historyczna, bo jednak ma fabułę i zapewne nie wszystkie wydarzenia są prawdziwe, ale bez wątpienia samo tło jest dobrze odwzorowane i oparte na wiedzy badaczy.



Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca



Patrycja


6 komentarzy:

  1. Świetna recenzja Patrycjo. Mnie pozostaje tylko sięgnąć po pierwszy tom. A czy wiesz, że kiedyś miałem nick internetowy "Czarny Wiking"? Gdyż pasjonowałem się Skandynawią. A na półce leży "Droga na Północ. Antologia norweskiej literatury faktu". Serdecznie polecam tę cegłę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię Wikingów, ale nie jestem przekonana, czy chcę chcę wchodzić głębiej w temat norweskiej literatury :D

      Usuń
  2. Bardzo mnie cieszy, że ta druga część również trzyma poziom i jest tak ciekawa. Zapisałam sobie już tytuły. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne wydanie! Trochę zbyt obszerne jak dla mnie ale fabuła wydaje się interesująca.

    OdpowiedzUsuń