Jestem
wielką fanką serialu ,,Wikingowie”, ale też uwielbiam wszelkie sagi nordyckie i
chętnie po nie sięgam. Nie są to książki dla każdego i zapewne znajdą się
osoby, które kompletnie nie czytają tego typu literatury, co oczywiście
rozumiem i szanuję. Raczej nie lubię powieści o dalekiej i odległej
przeszłości, bo są dla mnie niezrozumiałe, ale wyjątek robię tylko i wyłącznie
dla wikingów. Strasznie ciekawią mnie tamte czasy i trochę się z nimi zaczęłam
utożsamiać, zastanawiać się jakby wyglądało moje życie, gdybym była jedną z
nich i tak dalej. Wszystkie te książki pozwalają mi się jeszcze lepiej wczuwać
i poznawać intrygujący mnie świat.
Torstein
musi uciekać przed swoimi wrogami i zamierza szukać ziem, które podobno
znajdują się po drugiej stronie oceanu. Ma nadzieję, że znajdzie lasy, żyzną
glebę i drzewa, które umożliwią mu budowanie i późniejszą sprzedaż statków.
Razem z towarzyszami trafia do Winlandii, gdzie budują domy, zakładają osadę, a
Torstein zostaje ich przywódcą. Jednak los ponownie postanawia ponownie
sprawić, że będzie musiał walczyć o rodzinę, dom i swoich synów. Czy uda mu się
pokonać wszystkich wrogów i w końcu znaleźć miejsce, gdzie może się osiedlić
wraz ze swoimi bliskimi?
To nie jest prosta książka i nie jest to stuprocentowa fantastyka. Doszukałam się informacji, że wprowadza ona czytelnika w świat pierwszych osadników Ameryki Północnej, co z pewnością doceniam. Raczej nie jestem znawczynią historii, zwłaszcza tak odległej, więc cieszę się, że mogłam chociaż trochę poznać przeszłość i poczytać trochę o walkach o terytorium, surowce naturalne i władzę. To pokazuje mi, że ludzie od samego początku byli zdobywcami, ale też pragnęli mieć w swoich rękach los innych.
Książa
ta jest drugim tomem serii o ,,Jomswikingach” i warto czytać ten cykl od
początku, bo ma to ogromne znaczenie. Są to książki wielowątkowe, grube,
złożone i powiązane ze sobą, więc bez sensu jest wchodzić w połowę serii bez
znajomości przeszłości głównego bohatera. Warto mieć to na uwadze, jeśli
zdecydujecie się dać szansę tym książkom!
Całość
trochę przypomina mi pamiętnik, a to wszystko za sprawą dość oryginalnej
narracji. Tego typu powieści bardzo często pisane są troszkę inaczej, a ta
jednak intryguje. Powieść ta napisana jest w pierwszej osobie, a wydarzenia
relacjonuje Torstein. W pewnych momentach ma się wrażenie, że opowiada o
wydarzeniach teraźniejszych, ale są wstawki, które pokazują, że jest całkowicie
inaczej. Niektóre fragmenty zdradzają nam małe smaczki z przyszłości i
sugerują, że bohater opowiada o wszystkim z perspektywy czasu. Jest to dość
ciekawe i mam wielką nadzieję, że są kolejne tomy, bo póki co nie dostrzegłam
żadnych informacji, które na to wskazują. Jednak zostałam zaintrygowana i z
miłą chęcią poczytałabym o tym, co przyniosła przyszłość Torsteinowi, ale także
jego synom.
Fabuła
jest ciekawa, urozmaicona i ciągle coś się dzieje. Mnie ta książka kompletnie
nie nudziła, chociaż przeważają w niej opisy, a dialogi są raczej rzadkością.
Czytało mi się naprawdę szybko i z przyjemności, a to chyba najważniejsze. Ten
tom zdecydowanie bardziej mnie wciągnął, uporałam się z nim w trzy dni, a to
naprawę spora cegła.
Wydaje
mi się, że dużo łatwiej było mi wciągnąć się w tę książkę niż w poprzednią. Być
może to dlatego, że byłam już zaznajomiona ze stylem autora, więc wiedziałam,
czego się spodziewać. Poznałam też już wykreowany świat, zasady jakie w nim
panują i zdecydowaną większość bohaterów, więc mogłam po prostu z
zaciekawieniem śledzić ich losy, które okazały się naprawdę pogmatwane i
interesujące dla czytelnika.
Autor świetnie poradził sobie z kreacją wszystkich wydarzeń, jego opisy są plastyczne, dające do myślenia, ale także pobudzające wyobraźnię. To z pewnością jest ogromną zaletą, ale nie dla osób wrażliwych. Wiele momentów w tej książce jest ciężkich, brutalnych i strasznych. To jednak nie jest wadą, ponieważ takie książki muszą być mocne i realistyczne. Opowiadają o całkowicie innych czasach i moim zdaniem autor idealnie potrafił się w nie wcielić.
,,Jomswiking.
Winlandia”, to drugi tom serii, która zdobyła moje uznanie i naprawdę szczerze
ją Wam polecam. Zdecydowanie jestem fanką tej książki, przeczytałam ją stosunkowo
szybko, wciągnęła mnie i autor przekazał mi wiele ciekawych rzeczy z
przeszłości. Nie jest to typowo pozycja historyczna, bo jednak ma fabułę i
zapewne nie wszystkie wydarzenia są prawdziwe, ale bez wątpienia samo tło jest
dobrze odwzorowane i oparte na wiedzy badaczy.
Za
możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca
Patrycja
Świetna recenzja Patrycjo. Mnie pozostaje tylko sięgnąć po pierwszy tom. A czy wiesz, że kiedyś miałem nick internetowy "Czarny Wiking"? Gdyż pasjonowałem się Skandynawią. A na półce leży "Droga na Północ. Antologia norweskiej literatury faktu". Serdecznie polecam tę cegłę :)
OdpowiedzUsuńLubię Wikingów, ale nie jestem przekonana, czy chcę chcę wchodzić głębiej w temat norweskiej literatury :D
UsuńBardzo mnie cieszy, że ta druga część również trzyma poziom i jest tak ciekawa. Zapisałam sobie już tytuły. :)
OdpowiedzUsuńCieszę się! :D
UsuńPiękne wydanie! Trochę zbyt obszerne jak dla mnie ale fabuła wydaje się interesująca.
OdpowiedzUsuńRacja, te książki są dość spore!
Usuń