Czytając
książki, szczególnie te z dobrze rozwiniętym profilem psychologicznym postaci, wielokrotnie
żałowałam, że nie ma osobnych dzieł o poszczególnych bohaterach powieści. Często
autorzy jedynie wspominają o tym, co działo się z danymi postaciami w
przeszłości i raczej skupiają się na teraźniejszości. Jednak Evanna Shamrock
postanowiła stworzyć dla czytelników serii „Signum sanguinem” kolejną powieść z
tego cyklu opowiadającą historię głównych bohaterów.
„Naznaczeni”
opowiadają o losach Wybrańców, zanim ci się jeszcze poznali. Towarzyszymy im więc
od samego początku, kiedy byli jeszcze dziećmi. Widzimy jak radzili sobie z
narastającymi w nich mocami oraz jak uczyli się je kontrolować. Stajemy się
świadkami tego, jak poznają samych siebie i próbują odnaleźć własną drogę, by
nią podążyć. Żadne z nich nie miało w życiu łatwo, ale wszyscy byli na tyle
silni, by przetrwać, co wiemy z poprzednich tomów serii. Co sprawiło, że stali
się tacy, jacy są obecnie? Co musieli przejść, by w końcu odnaleźć względny
spokój? Jaka jest historia każdego z nich?
Autorka
w swoim cyklu powołała do życia wiele złożonych osobowości. Praktycznie każda z
jej postaci przeszła w życiu mniejsze lub większe piekło. Każda nosi inne
blizny w sercu i na duszy. Pisarka dzięki swoim postacią zagłębiła się więc w
różne problemy rodzin i młodzieży na całym świecie, ukazując wiele sytuacji, które
nie powinny mieć miejsca, a jednak zdarzają się nader często.
Jednym z Naznaczonym, którego historię poznajemy w tej części serii, jest Kamil. Chłopca wychowuje dziadek, gdyż jego rodzice woleli wyjechać i opuścić go jako dziecko. Na szczęście starszy mężczyzna zajął się chłopakiem i z całych sił próbował wychować go jak najlepiej. Kamil bardzo go kochał, jednak mimo to nie zawsze się go słuchał. Trafił do gangu i znalazł się na drodze, po której wcześniej szedł jego ojciec. Jednak to nie koniec jego zmartwień, którymi nie chciał obarczać staruszka. Na domiar złego zaczynał podejrzewać, że jest homoseksualny i został zmuszony, by samemu poradzić sobie z tym odkryciem i jego konsekwencjami.
Drugi
z Naznaczonych – Eliasz – to typowe dziecko bogatych rodziców. Dla niego i jego
rodziny liczyło się bogactwo i uznanie. Sam chłopiec bardzo różnił się od tego,
którego poznaliśmy w poprzednich tomach. Był egoistycznym paniczem bez szacunku
czy pokory. To tym bardziej podsyciło moją ciekawość co do jego historii, bo
bardzo chciałam się dowiedzieć, co spowodowało tak ogromną zmianę w jego
zachowaniu. To czego się dowiedziałam o chłopcu, nieco mnie zszokowało czasami
też zniesmaczyło. Nastolatek ewidentnie zbłądził, ale na szczęście na jego
drodze stanął ktoś, kto nie miał w oczach symbolu dolara i nauczył go
prawdziwych wartości.
Aggie
i Max też musieli przejść swoje w życiu. Dziewczynka swoje piekło przeżyła w
domu. Jej matka – pracownica nocnego klubu – często zdradzała swojego męża,
przez co ten popadł w alkoholizm i zaczął tracić kontrolę nad swoim
zachowaniem. Wieczne awantury stały się codziennością, aż do chwili, kiedy
Aggie wraz z matką przeprowadzają się do pewnego mężczyzny. Tam dziewczynka
poznaje jego syna – Maxa. Chłopiec od dawna pogrążony był we własnym świecie
stworzonym z programów komputerowych. Tych dwoje nie przypadło sobie do gustu,
jednak w końcu połączyła ich więź i sprawiła ona, że powiedzenie „od miłości do
nienawiści jeden krok” świetnie wpasowało się w relacje dzieciaków. Oczywiście
nie było mowy o niczym romantycznym między nimi. Ich uczucie raczej
przypominało miłość rodzeństwa.
W
„Naznaczonych” duży nacisk kładzie się na przedstawienie postaci i obnażenie
ich psychiki. Niewiele jest tu akcji, której czasami bardzo mi brakowało. Lubię
dynamiczne powieści, a ta należy do raczej spokojnych i stonowanych. Na szczęście
nadal jest ciekawa, bo taka też jest historia Naznaczonych. Jednak nie wszyscy
tak mogą ją odebrać i należy mieć to na uwadze, gdy zdecydujecie się sięgnąć po
nowość z tej serii. Sama uwielbiam zagrzebywać się w ludzką psychikę i szukać w
niej wytłumaczenia dla pewnych zachowań, dlatego powieść mnie nie znużyła, ale
dla kogoś kto woli wartką akcję i fantastyczny świat przedstawiony może okazać
się ona po prostu nudna. Nie zmienia to jednak faktu, że naświetla ona pewne
problemy, które należałoby mieć na uwadze zawsze i wszędzie, bo być może wtedy
świat stałby się lepszym miejscem.
Evanna
Shamrock to autorka, która nie pisze łatwych powieści. Czytając jej dzieła
trzeba nieco wysilić swoje szare komórki, bo tylko wtedy w pełni zrozumiemy to,
co pisarka chciała nam przekazać. A akurat ona ma nam do powiedzenia bardzo
wiele ciekawych i ważnych rzeczy.
Za
książkę dziękuję autorce.
Czyli powieść nie jest nastawiona na akcje a na sekrety psychiki. To może być ciekawe jednak tak jak piszesz nie dla każdego i nie na każdą porę ale warto dać szansę :)
OdpowiedzUsuńPS Super, że jesteś... po przerwie :)
Dokładnie tak. Ja akurat takie klimaty lubię, ale na przykład wiem, że mój znajomy by się przy niej zanudził :D
UsuńDzięki <3 Mam nadzieję, że już nigdy więcej takich przerw nie będzie. Niedługo też zacznę nadrabiać zaległości w odwiedzaniu innych blogów ^^
Czasem człowiek to lubi ale jesli to nei ten czas to książka będzie irytować. Tak samo jest z klasyką - nic na siłę. Potrzeba nastroju:)
UsuńNie wiesz jak potoczy się życie - te zaskakuje. Są rzeczy ważne i ważniejsze :) Mam jednak nadzieję, że będziesz pojawiać się tutaj częściej :)
Dla fanów gatunku to pewnie nie lada gratka. A że jesteśmy zalewani banalnymi opowieściami, tym lepiej że ta do takich książek nie należy...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Czyli to taka powieść psychologiczna pod płaszczykiem fantastyki. Z drugiej strony sama akcja, jak w "Królach Wyldu", też może znużyć. Poszukam chyba czegoś bardziej zrównoważonego.
OdpowiedzUsuńChętnie poznam tę serię :-)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo intrygująco, na pewno zapamiętam sobie ten tytuł!
OdpowiedzUsuń