Strony

piątek, 21 września 2018

[77] "Runa" - Vera Buck




     Tajemnice ludzkiej psychiki zawsze wydawały się mi fascynujące. Ma ona bowiem ogromny wpływ na nasze życie i odgrywa w nim olbrzymią rolę, mimo że często nie zdajemy sobie z tego sprawy. Od lat naukowcy zgłębiają wiedzę na jej temat, szczególną uwagę poświęcając przy tym jej chorobom. Niektórym dziwnym wydaje się fakt, że psychika, czyli coś na dobrą sprawę niematerialnego, może chorować. To od lat spędzało sen z powiek naukowcom i lekarzom. Był nawet moment, kiedy starali się oni udowodnić, że zarówno ona jak i jej zaburzenia zlokalizowane są w mózgu i wystarczy wyciąć jego niewielką część, by pozbyć się problemu. Jednak to nie jedyne teorie dotyczące leczenia chorób psychicznych, a eksperymenty wykonywane na ludziach, by dowieść ich słuszności przerażają. 


     Właśnie tą tematykę w swojej powieści „Runa” postanowiła poruszyć Vera Buck. Autorka osadziła akcje książki w XIX-wiecznym Paryżu, czyli w czasach, gdzie o ludzkiej psychice niewiele wiedziano i dopiero co prowadzono przeróżne eksperymenty i snuto teorie na temat leczenia psychicznie chory. Do jednego z najbardziej znanych zakładów dla obłąkanych La Salpetriere w stolicy Francji trafia niesamowite dziecko, które podważa wszystko, co do tej pory uważano za skuteczne metody leczenia. Nie działa na nie hipnoza, izolacja, przymusowe karmienie czy inne zabiegi, w dzisiejszych czasach uważane za dość drastyczne czy wręcz brutalne. Nowa pacjentka wykazuje się apatią, brakiem apetytu oraz chwilowymi napadami histerii. Dodatkowo jej oczy – jedno ze źrenicą wielkości główki od szpilki, drugie ze źrenicą tak rozszerzoną, że prawie pokrywającą tęczówkę – niejednego mogą przerazić.

     Młody student medycyny praktykujący w Salpetriere ponad wszystko pragnie zdobyć tytuł doktora, jednak nie ma tematu, na który chciałby napisać swój doktorat. Kiedy los postanawia postawić na jego drodze niesamowitą pacjentka, wysuwa dość odważny pomysł. Pragnie zoperować mózg dziewczynki i wyciąć z niego część odpowiedzialną za jej zły stan psychiczny. Jeśli mu się powiedzie – otrzyma tytuł doktora, a pod jego pracą podpisze się znany na całym świecie dr. Charcot.

     Uwielbiam powieści, gdzie mowa o psychiatrii i zakładach do umysłowo chorych. Można się z nich bardzo wiele dowiedzieć na temat tego, jak niegdyś wyglądało leczenie pacjentów oraz jak ich traktowano. To naprawdę przerażające, do czego dopuszczano się na podopiecznych, szczególnie tych, którzy nie mieli już rodziny ni przyjaciół i praktycznie stawali się własnością kliniki. Co prawda powieść Buck nie można traktować jako rozprawy naukowej czy czegoś w pełni wiarygodnego, co sama autorka podkreśla w podziękowaniach. Jak pisze pisarka, wiele z postaci czy miejsc ma swój pierwowzór w rzeczywistości, jednak to co działo się w klinice ma wiele luk, które ta postanowiła wypełnić swoimi wyobrażeniami. Tak więc w „Runie” prawda oraz fikcja literacka mieszają się ze sobą. Na podstawie innych powieści oraz uzyskanych przeze mnie informacji na temat pierwszych zakładów psychiatrycznych, jestem jednak w stanie stwierdzić, że obraz La Salpetiere wykreowany przez Buck jest bardzo realistyczny. To całkiem możliwe, że wszelakie opisane przez nią eksperymenty miały miejsce, nawet jeśli nie we wspomnianej klinice to w innej. I to mnie przeraża, bo jak można traktować drugiego człowieka jak królika doświadczalnego? Ludziom XXI-wieku trudno jest to zrozumieć, bo żyjemy w czasach, gdzie zakazuje się nawet testów na zwierzętach, a co dopiero na materiale ludzkim. Wtedy jednak to było normalne, a lekarze czasami mogli wydawać się pozbawieni sumienia. 

     Realność to jednak niejedyny plus tej książki. Powieść Very Buck podobała mi się pod względem budowy jej fabuły, która była wielowątkowa. Początkowo czytelnik poznaje różnych, niezwiązanych ze sobą bohaterów oraz staje się świadkiem sytuacji, między którymi nie ma wspólnego mianownika. Wszystko toczy się wielotorowo i dopiero później zaczyna się ze sobą splatać, aż tworzy logiczną całość. Uwielbiam taką konstrukcję akcji, bo wprowadza do powieści nutkę tajemniczości i zaciekawia czytelnika.

     Do kreacji bohaterów też nie mogę się doczepić. Poznajemy mnóstwo postaci, jednak jednocześnie nie ma ich natłoku i każda w powieści odgrywa swoją rolę. Mamy też możliwość obserwowania przemiany poglądów niektórych z nich, co niezmiernie mi się podobało. Oczywiście nic tutaj nie dzieje się bez przyczyny i wszystko zmienia się dopiero pod wpływem różnych wydarzeń czy poczynionych przez bohaterów odkryć. Ponadto każda z postaci ma swoje życie i przeszłość, kieruje się swoimi priorytetami czy też bierze za swój wzór kogoś, kogo filozofię zgłębia i się jej trzyma. Vera Buck powołała więc do życia bardzo ciekawe osobowości, które niekiedy potrafiły czytelnika zaintrygować.

     Niemniej czegoś mi w tej powieści brakowało. Miała wspaniałych bohaterów, świetnie przemyślaną i zrealizowaną fabułę, ciekawe tło historyczne, ale nie posiadała tego czegoś, co by mnie w nią wciągnęło i nie pozwoliło się od niej oderwać. Owszem czytałam ją z przyjemnością, ale mimo wszystko spodziewałam się, że bardziej mnie wciągnie w swoją treść. Pojawiły się takie momenty, gdzie naprawdę wywoływała we mnie emocje i nie mogłam oderwać się od jej lektury, ale było ich zdecydowanie za mało. Dodatkowo zakończenie zdawało mi się nijakie. Niby dobre, ale bez fajerwerków, których się spodziewałam.

     „Runa” okazała się dobrą i w miarę ciekawą książką, której przeczytania zdecydowanie nie żałuję. Może miałam co do niej zbyt wielkie oczekiwania i to dlatego nieco mnie zawiodła. Nadal jednak sądzę, że warto ją przeczytać i zostaje mi mieć nadzieje, że Was mimo wszystko ona porwie i zafascynuje bardziej niż mnie.

16 komentarzy:

  1. Ja sobie tym razem odpuściłam lekturę :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo głośno jest o tej książce. Może i ja się skuszę na jej przeczytanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przez przerwe nie wiem nawet co w czytelniczej trawie piszczy i o czym jest głośno :( musze to nadrobić

      Usuń
  3. Cieszę się, że wrociłaś - brakowało mi Twoich wpisów i Ciebie :)

    Ja sobie tę książkę odpuszczę - mam leki "uraz" jeśli chodzi o szpitale a poza tym ostatnia książka w tym temacie ani trochę nie przypadła mi do gustu mimo iż niczego od niej nie oczekiwałam. Podziękuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam tę książkę już w swojej biblioteczce, więc pewnie kiedyś przeczytałam. 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam tą książkę w swoich czytelniczych planach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki żeby wciągnęła Cię bardziej niż mnie!

      Usuń
  6. Czasy, tło i temat jak najbardziej mnie intrygują, dziękuję, ze napisałaś o tym tytule.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam wiele pozytywnych opinii, Twoja est bardziej wyważona. Zamierzam dać szansę RUNIE :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Widziałam juz kilka dobrych opinii o tej książce - z przyjemnością ją przeczytam, niech tylko wpadnie w moje czytelnicze łapki;)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnóstwo recenzji tej książki już widziałam i większość była pozytywna, także jestem bardzo ciekawa tej pozycji! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeśli lubisz takie klimaty, to polecam "Eksperyment. Opowieść o mrocznej godzinie w dziejach medycyny" Luke'a Dittricha (o ile jeszcze nie czytałaś ;) ) "Runę" widzę ostatnio często i coraz częściej zastanawiam się nad przeczytaniem. Chyba rzeczywiście warto :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Realność zdecydowanie jest na plus, ale nie wiem czy to tytuł dla mnie:)

    OdpowiedzUsuń